Prawdziwa przyczyna próchnicy zębów to nie brak higieny.
Wbrew powszechnej opinii próchnica zębów nie jest spowodowana przez złą higienę jamy ustnej, podobnie jak większość innych dolegliwości trapiących ludzkość spowodowana jest niewłaściwa dieta lub niewłaściwym przyswajaniem minerałów, co z kolei jest efektem zaburzenia i zanieczyszczenia jelit i wątroby. Jeśli ktoś prawidłowo się odżywia dobrze jest przeprowadzić naturalną kuracje oczyszczającą ze złogów co spowoduje lepsze przyswajanie składników odżywczych, co przy okazji da efekt nie tylko w postaci zdrowych i ładnych zębów ale wpłynie korzystnie na inne organy i cały organizm.
Oczywiście przy tym nie należy zaniedbywać higieny jamy ustnej, wskazane są natomiast naturalne, ziołowe lub przygotowane własnoręcznie pasty do zębów czy proszki, nie zawierające fluoru i dodatków chemicznych, pamiętając ze jama ustna jest pierwszym etapem trawienia i wchłaniania.
Teza że epidemia próchnicy zębów w krajach wysoko uprzemysłowionych jest konsekwencja odżywiania się pokarmami wyhodowanymi na wyeksploatowanych glebach pozbawionych składników mineralnych i pokarmami wysoko-przetworzonymi wydaje się być słuszna chociażby z jednego powodu: wystarczy zadać sobie pytanie: co ludzie robili, aby zapobiec próchnicy zębów przed wynalezieniem pasty do zębów, szczoteczek i dentystów?
Jedną z wielu dużych różnic pomiędzy „prymitywnymi” kulturami a naszym współczesnym społeczeństwem jest to, co uważamy za pożywienie. Żywność naszych przodków pochodziła bezpośrednio z Ziemi, podczas gdy pokarmy w społeczeństwie uprzemysłowionym pochodzą z fabryk. Metody stosowane we współczesnym rolnictwie, w połączeniu z powszechnymi praktykami przetwarzania żywności, pozbawiają naszą dietę większości istotnych czynników odżywczych i właśnie w tym kryje się prawdziwa przyczyna próchnicy zębów. Nasz współczesny styl życia zdaje się wymagać masowej produkcji artykułów spożywczych, jednak sprawność naszego obecnego systemu bazuje na zysku korporacyjnego przemysłu spożywczego.
Nietrudno dostrzec związek między zdrowotnością gleby a zdrowiem ludzi spożywających to, co z niej pochodzi. Górną warstwę gleby zasiedla ogromna różnorodność mikroskopijnych form życia, owadów i innych podziemnych stworzeń, które wchodzą we wzajemne z nią oddziaływania. W procesie życia i śmierci tych form życia, ich produkty przemiany i szczątki zamieniane są w rezerwuar azotu, soli mineralnych oraz innych biologicznych składników stanowiących budulec żywych organizmów. Rośliny absorbują te związki, a zwierzęta zjadają rośliny. Ostatecznie ludzie zjadają wszystko – rośliny i zwierzęta.
Prawdziwa przyczyna próchnicy zębów to nie brak higieny
Przechadzka po dowolnym supermarkecie ujawnia przyczyny problemów z naszymi zębami. Każdy artykuł na półce został, jak się wydaje, zmieniony w stosunku do swojej naturalnej formy. Do wszystkich pokarmów dodano cukier, słodziki, rafinowane ziarna i rafinowane oleje roślinne. Puszkowane, pakowane i konserwowane pożywienie jest normą i trudno jest, a nawet wręcz niemożliwe, znalezienie czegoś nie będącego wytworem czołowych dostawców żywności. Nawet działy ze „świeżą żywnością” nie wydają się mniej skażone. Część owoców i jarzyn została genetycznie zmodyfikowana, a wszystkie one wielokrotnie spryskane trującymi chemikaliami, pestycydami i syntetycznymi nawozami. Mięso i ryby mają wsparcie w postaci technik „fabrycznej hodowli” i są nafaszerowane lekami, hormonami i antybiotykami mającymi kompensować mizerną zdrowotność hodowanych w klatce zwierząt. Mleko pochodzi od krów karmionych przemysłowymi odpadami i musi być pasteryzowane, by nie wpędzać ludzi w choroby.
Różnorodność upraw, płodozmian, odłogowanie ziemi i stosowanie organicznych nawozów, wszystko to zapewnia zachowanie żyzności gleby. Te obserwacje oraz wiele innych po raz pierwszy odnotował pionier żywienia dr Weston A. Price, dentysta, który badał przyczyny próchnicy zębów. 70 lat temu dr Price rozpoczął systematyczne badania narastającego problemu próchnicy zębów. Odwiedzał autochtoniczne społeczności na całym świecie, analizując stan zdrowotny ich uzębienia w odniesieniu do stosowanych przez nie diet. Zauważył, że kiedy miejscowi ludzie kontynuowali dietę, którą przez wiele pokoleń stosowali ich przodkowie, z łatwością zachowywali zdrowe uzębienie w niemal idealnym stanie. Kiedy jednak przechodzili na przetworzone w zachodnim stylu pokarmy, które stały się im dostępne w wyniku kontaktów z białą rasą, w ich uzębieniu coraz częściej zaczęły pojawiać się ubytki.
Warto tu dodać, że miejscowi ludzie nie szczotkowali zębów (i w konsekwencji mieli między zębami resztki różnych pokarmów), a mimo to nie mieli ubytków. Potrafili utrzymać jamę ustną w niemal perfekcyjnym stanie przez całe życie, pod warunkiem że spożywali tradycyjne pokarmy. Badane jednostki miały uzębienie w idealnym stanie, mimo iż nie piły fluorowcowanej wody, nie korzystały z usług dentystów i nie używały pasty do zębów. Gdy tylko zaczęli spożywać wysoce przetworzone „pożywienie białego człowieka”, zaczynali tracić zęby w rezultacie próchnicy. Szczotkowanie czyniło ich zęby czystszymi, ale nadal mieli ubytki!
Pokarmami, które przyczyniły się do pogorszenia stanu zdrowotności uzębienia, były głównie: pszenna mąka, cukier, łuskany ryż, puszkowana żywność, rafinowane oleje roślinne i wszystkie pokarmy zawierające te produkty. Oczywiście tego rodzaju artykuły to nie wszystko, co można znaleźć w typowym zachodnim supermarkecie. Kiedy ziarna są mielone na mąkę, szczególnie pszenną, są pozbawiane większości ich odżywczych składników. To samo można powiedzieć o białym ryżu, białym cukrze i każdym innym w dużym stopniu rafinowanym produkcie spożywczym. Końcowym rezultatem większości procesów przetwarzania jest substancja bogata w „puste kalorie” i pozbawiona witamin, soli mineralnych, protein, żywych enzymów oraz tłuszczów. Kiedy pokarm wymaga, aby organizm włożył w proces jego trawienia więcej zasobów, niż sam zawiera, wówczas zasługuje na miano substancji „antyodżywczej”. Takie pokarmy są w ostateczności dla organizmu szkodliwe, ponieważ w procesie trawienia pozbawiają go większej ilości substancji odżywczych, niż same dostarczają.
Orientalni medycy już tysiące lat temu wiedzieli, że zdrowie zębów i dziąseł jest odbiciem stanu zdrowia całego organizmu. Tradycyjna medycyna chińska od dawna wykorzystuje tę holograficzną koncepcję, zgodnie z którą badanie jednej części organizmu daje wyobrażenie o stanie zdrowia całego organizmu. Jest to cecha charakterystyczna diagnostyki orientalnej medycyny i jest od dawna precyzyjnym i dokładnym elementem sztuki medycznej. Wygląda na to, że nie ma znaczenia, co jest badane: układ krwionośny, język, twarz, ucho. Część ciała o takim znaczeniu i wewnętrznych połączeniach jak jama ustna zawiera w sobie ogromny potencjał jako narzędzie diagnostyczne. Każdy, kto kiedykolwiek „zaglądał darowanemu koniowi w zęby”, może powiedzieć, że obserwacja zębów jest szybką i wygodną metodą oceny stanu całego organizmu.
Nawet w nauce Zachodu wiemy, że zęby są zbudowane z wapnia, soli mineralnych, protein i innych związków. Ponieważ sam organizm nie jest zdolny do wytworzenia tych składników, zęby będą cierpiały, kiedy w diecie będzie ich brakowało.
Kolejne spostrzeżenie chińskiej medycyny mówi, że usta są początkiem żołądka i układu trawiennego. Jeśli dochodzi do choroby lub niewydolności układu trawiennego, to może to czasami objawiać się w postaci dysfunkcji zębów i nabłonka jamy ustnej. Jest to zrozumiałe, jeśli uznamy, że wapń i inne sole mineralne muszą być zaabsorbowane do krwioobiegu, zanim będą mogły być wykorzystane przez organizm. Nie wystarczy, że składniki odżywcze znajdą się w pokarmach, jakie spożywamy. Jeśli mają być użyteczne, muszą być jeszcze przyswojone w procesie trawienia.
W taki sam sposób można przedstawić współzależności między zębami i innymi układami organizmu. Zęby są bezpośrednio związane z sercem poprzez naczynia krwionośne. Nawet medycyna Zachodu wie o tym i dlatego niektórzy ludzie muszą przyjmować antybiotyki przed zabiegami dentystycznymi, aby uniknąć przedostawania się zakaźnych organizmów do serca i innych organów. Tak więc zdrowa krew i prawidłowe krążenie są również konieczne, aby mieć zdrowe uzębienie. Chociaż higiena jamy ustnej odgrywa rolę w zapobieganiu próchnicy zębów, należy jednak pamiętać, że próchnica często bywa wskaźnikiem powstałej, gdzieś w organizmie nierównowagi.
Unikanie wszystkich przetworzonych pokarmów – pokarmów o niskiej wartości i rafinowanych olei -jest warunkiem koniecznym do poprawienia zdrowotności zębów. W celu przejęcia kontroli nad naszym własnym dobrym samopoczuciem musimy zadbać o dostawę odpowiedniej żywności.
Nie wierzmy reklamom telewizyjnym, w których aktor ubrany w biały kitel obiecuje, że w wyniku używania reklamowanej pasty będziemy mieli zdrowe białe zęby bez ubytków.
Zobaczmy przykładowy skład drogiej pasty znanej marki, która wg etykiety wzmacnia szkliwo, chroni zęby przed działaniem kwasów i zapobiega próchnicy :
Aqua, Sorbitol, Hydrated Silica, Glycerin, Potassium Nitrate, PEG-6, Cocamidopropyl Betaine, Aroma, Xanthan Gum, Sodium Saccharin, Sodium Fluoride, Titanium Dioxide, Sodium Hydroxide, Limonene, Anise Alcohol. Zawiera fluorek sodu (1450 ppm fluorku), azotan potasu 5% w/w.
I zdajamy sobie pytanie który z w/w składników ma taką magiczną moc ? 😉
Korzystałam z art. opublikowanego w czasopiśmie Nexus wydanie maj-czerwiec 2006
Polecam lekture 'Nutrition and Physical Degeneration’ Weston Price, który spędził 10 lat na wyjątkowo dogłębnych studiach przyczyn galopującej degeneracji ludzkości objawiąjącej się między innymi problemami z zębami. Według jego przewidywań, jeśli sprawy będą posuwać się dalej tak jak w ostatnim czasie, za góra 3 pokolenia większość ludzi będzie chorymi, niedołężnymi, zdebilałymi kalekami niezdolnymi do rozmnażania.
„… za góra 3 pokolenia większość ludzi będzie chorymi, niedołężnymi, zdebilałymi kalekami niezdolnymi do rozmnażania.”
I o to najwidoczniej chodzi. Brzmi jak szeroko zakrojony program depopulacyjny.
Wszystko przez mentalnosc.
Jak daleko taki debilowaty chory kaleka zajedzie w tym swoim nowym samochodzie z komputerem co za niego mysli, i co mu przyjdzie z tego nowego smartfona z tysiácami opcji?
Nasi pradziadkowie nie mieli tych wszystkich luksusów.
Ale- tak jak dosadnie to powtarzam non stop- pies mojego dziadka w wiejskim obejsciu jadl lepiej niz przeciétny Polak kupujácy swojá zywnosc w supermarkecie. Tak wygláda usprawnienie zycia.