Dieta śródziemnomorska jest najlepsza. Najzdrowsza dla zdrowa dla serca, układu krążenia i ogólnej odporności. Tyle, że to kompletna niedorzeczność. Coś takiego jak dieta śródziemnomorska w praktyce nie istnieje.
Panuje powszechna opinia, że dieta śródziemnomorska jest najzdrowsza, co moim zdaniem mocno mija się z prawdą. Taka dieta zwyczajnie nie istnieje. Mówię to na postawie praktyki, nie teorii.
Jako, że od wielu lat mieszkam nad morzem śródziemnym. Lokalne kuchnie tak bardzo się różnią, że trudno je wrzucić do jednej kategorii. Nie ma czegoś takiego jak jakaś zunifikowana dieta, śródziemnomorska.
Dieta śródziemnomorska
Sztandarowy obrazek z kolorowej prasy: sałata, pomidory z oliwą, pojawiają się na stołach jako przystawka tylko latem, wyłącznie w sezonie. W rejonie morza śródziemnego jada się bardzo różnorodnie. Według standardów dietetyków, niekoniecznie zdrowo. Chociażby w mojej okolicy od wczesnych godzin porannych zwyczajowo zapełniają się bary serwujące na śniadanie świeżą kawę i słodkie rogaliki.
Mimo dużej ilości węglowodanów i słodkości raczej nie spotyka się tu ludzi otyłych. Wyciągając wnioski z obserwacji, uważam, że zdrowie, wigor i długowieczność
tutejsi mieszkańcy zawdzięczają przede wszystkim wrodzonej pogodzie ducha, optymizmowi, lekkości, braku pośpiechu i silnym więzom społecznym. To jest główny czynnik zdrowia.
Dieta jest na drugim miejscu, chociaż nie nieistotna. W mojej okolicy ludzie nie lubią nowinek. Większość populacji preferuje kuchnię przodków, gotuje tak jak mama, lub babcia gotowała. Nie są otwarci na nowinki ze świata, nowe diety, trendy. Nie wierzy dietetykom systemowym. Na stołach królują dania przyrządzone wyłącznie ze świeżych, najwyższej jakości lokalnych składników. Lokalna kuchnia jest podstawą.
Dieta śródziemnomorska
Czy mogłabym nazwać coś takiego jak dieta śródziemnomorska. Oczywiście nie. Z pewnością mieszkańcy basenu Morza śródziemnego są przywiązani do własnej kultury kulinarnej. W kuchni króluje lokalna żywność i świeże zioła. Ale to nie wszystko co ich łączy. Z pewnością lżejsze podejście do życia niż ludzi północy.
Jeśli głębiej się przyjrzymy diecie, zobaczymy że jest zgodna z senonem. To jest postawa. W mojej okolicy nikt nie je świeżych pomidorów w styczniu. Królują na talerzu wraz z sałatą i oliwą z oliwek latem. Wyłącznie w czasie kiedy mamy dużo energii słońca – ciepła. Zimą, każda gospodyni gotuje potrawy rozgrzewające, typu ragù, energetyczne zupy i sosy. Tak to się ma do „naukowych” teorii. Każda idzie własną drogą prawdy lub manipulacji.
B. della Porta