Dwa tysiące lat temu nad Betlejem, małą górską wioską zaświeciła pierwsza gwiazda. Ludzie utrudzeni całym dniem wrócili do domów. Kobiety zakrzątnęły się przy piecach, zapachy potraw drażniły nosy i żołądki.
W stajni, przy zajedzie odpoczywali na sianie – Józef cieśla z Nazaretu i jego żona Maria. Dwa tygodnie wędrowali – ona na ośle, on piechotą do miejsca gdzie przyszli na świat, bo cesarz zarządził wielki spis ludności. Też byli głodni. Co im się marzyło? Co kładziono na talerzach w Palestynie w czasach Jezusa?
Jak wyglądałaby wieczerza betlejemska?
Jadano wtedy dobrze, lecz skromnie. Nie przejadano się. Posiłki celebrowano przy ławach, długo ciesząc się odpoczynkiem i rozmowami z bliźnimi. Nie zawsze była to rodzina czy przyjaciele. Często przyjmowano pod dachy wędrowców, osoby zupełnie obce.
Nie izolowano się od ludzi, jak to ma miejsce obecnie. Zawsze dzielono się posiłkami z innymi, nie jadano nigdy samotnie i byle jak. W czasach biblijnych nie codziennie najadano się do syta, za wyjątkiem świat i uczt. Posiłki jadano dwa razy dziennie.
Chleb i wino
Podstawą każdego posiłku były chleb i wino. Ale to był inny chleb niż znamy obecnie.
Płaski, cienki placek z jęczmienia dla ubogich lub z pszenicy płaskurki, coś w rodzaju podpłomyków. W kamiennych żarnach mielono ziarno. Rozrabiano ciasto chlebowe i kładziono bezpośrednio na rozżarzony węgiel drzewny. Pilnowano chlebków by były w sam raz, ani niezbyt przypieczone, ani zbyt surowe.
Chlebki maczano w słodkim sosie na bazie oliwy, pełniły często rolę łyżki lub serwetki do wycierania palców.
Do posiłków serwowano serwowano wino, wodę także sycerę : lekką wódkę z owoców lub zboża. Podczas badań antropologów na terenach, gdzie ponad 2 tysiące lat temu żył Jezus natrafiono na gliniane stągwie. Napisy sugerują, że przechowywano w nich „wino z czarnych rodzynek”. Był to najprawdopodobniej sok z ususzonych winogron, zalany wodą.
Ozdobą, każdego stołu bądź ławy, bo wówczas jadano posiłki w pozycji półleżącej były owoce. Jadano jabłka, melony, brzoskwinie, figi, orzechy, rodzynki, granaty daktyle i winogrona. Z doskonale znanych wówczas warzyw: soczewicy, cebuli, czosnku, porów, dyni, bobu, papryki, licznych ziół i oliwy przygotowywano prawdziwe pyszności.
Nie wszystkie przepisy przetrwały do dziś. Mięso i ryby jadano tylko od święta lub przy specjalnych okazjach.
Większe uczty
Pieczystego dostarczały głównie zwierzęta ofiarne, zabijane na cześć Boga ze specjalnym rytuałem. Najczęściej jagniątka, woły, kozy i wszelaki drób, z wyjątkiem indyków. Te hasały wówczas po Ameryce i nie były jeszcze znane w Starym Świecie.
Zakazem było objęte mięso nieczyste. Jako nieodpowiednie biblia wymienia: wielbłądy, zające, świnie i małe zwierzęta, które „biegają po ziemi”. Nie do pomyślenia natomiast była „hodowla mięsa” w dzisiejszym znaczeniu. Zwierzęta były członkami rodziny i gospodarstwa. Dobrze je traktowano, a ubojom towarzyszył specjalny rytuał i szacunek, podobnie jak w plemionach indiańskich na terenach obu Ameryk.
Ryby w kuchni Hebrajczyków, musiały mieć łuski i płetwy co wynikało z przekazów Tory, której ściśle przestrzegano. Kalmary, krewetki, ostrygi nie gościły na talerzach. Nie jedzono ryb surowych. Jaja były przysmakiem rzadkim – nie hodowano wywczas kur, ale chętnie opróżniano przypadkiem napotkane ptasie gniazda.
Tradycyjnym składnikiem menu był biały ser, najczęściej z dodatkiem cebuli, czosnku, tymianku, pietruszki i kopru. Izraelici znali mleko krowie, owcze, kozie i wielbłądzie, ale podawali je wyłącznie dzieciom. Dużą popularnością cieszył się gęsty jogurt. Raz dziennie serwowano również specjalny rodzaj twarogu o konsystencji zbliżonej do dzisiejszego masła.
Przyprawy i zioła
Niezwykłą cenną przyprawą była sól. Według Starego Testamentu powinna być dodawana do każdej ofiary dziękczynnej. Symbolizowała oczyszczenie, siłę i trwałość. Określenie „sól ziemi” definiowało grupę najwartościowszych osób w jakiejś społeczności.
Do najczęściej używanych przypraw należały: kurkuma, kolendra, mięta, pietruszka, koperek, kminek, cynamon, szafran, hyzop, gorczyca. Potrawy okraszano oliwą z oliwek.
Biblia jest pełna opisów potraw i biesiadowania. Od manny spadającej z nieba, po zupę z soczewicy Jakuba i wesele w Kanie Galilejskiej.
Przed wigilijną wieczerzą, którą każdy i tak ugotuje jak go nauczyła mama, przenieśmy się na chwilę do Betlejem. Zasiądźmy do stołu pojednani. Jak wędrowcy, którzy za gwiazdą wyruszyli złożyć hołd Dzieciątku.
Spokojnych w sercach i wesołych Świąt
Życzy Redakcja
Referencje: Życie codzienne w Palestynie w czasach Chrystusa, Henri Daniel-Rops