Płyn Lugola jest jedną z form jodu nieorganicznego.
Opracowany przez francuskiego lekarza Jeana Lugola w 1829 r wodny roztwór czystego jodu w jodku potasu przez ponad 100 lat stosowano w medycynie jako panaceum niemalże na wszystko.
Sam jod jest cudownym pierwiastkiem, którego nam chronicznie brakuje. Ale wyłącznie jod nieorganiczny w postaci wolnej lub związany z innymi pierwiastkami a taki występuje m.in w płynie Lugola.
Jod organiczny trwale związany z cząsteczką węgla jest szkodliwy, wręcz niebezpieczny dla organizmu ludzkiego a niestety taki występuje we współczesnych lekach farmakologicznych.
Jod nieorganiczny, a więc płyn Lugola przede wszystkim uzupełnia niedobory jodu, chroni przed promieniotwórczym działaniem jodu radioaktywnego, szkodliwym działaniem bromu i metali ciężkich, podnosi odporność i reguluje szereg procesów.
Wchodzi w skład hormonów regulujących poziom zużycia tlenu i wymianę komórek. W odpowiednich stężeniach jest niezbędny dla prawidłowej pracy gruczołów wydzielania wewnętrznego, metabolizmu, kontrolowania procesów spalania tłuszczów, układu odpornościowego, układu nerwowego, mózgu i płodności.
Niedobór jodu powoduje dysfunkcje w funkcjonowaniu tychże gruczołów a więc tarczycy, nadnerczy, przysadki mózgowej, trzustki, szyszynki, grasicy, gruczołów płciowych. Ponadto brak jodu rozregulowuje metabolizm, osłabia odporność a to jak wiadomo skutkuje wieloma chorobami włączając nowotwory.
Przez ponad 100 lat przy pomocy jodu nieorganicznego leczono wiele chorób od nawracających infekcji gardła i układu oddechowego, poprzez astmę, choroby tarczycy, ostre zakażenia aż po choroby stawu biodrowego, gangrenę, syfilis, toczeń a nawet ciężkie zatrucia ołowiem. Co najbardziej istotne terapie płynem Lugola były skuteczne.
Od czasu gwałtownego rozwoju medycyny farmakologicznej jod w formie naturalnej i tani płyn Lugola niemal zaprzestano stosować argumentując szkodliwością, którą określono na podstawie zaledwie jedynego! zresztą błędnie przeprowadzonego i wielokrotnie obalanego eksperymentu Wolffa-Chaikoffa.
Co wcale nie przeszkadza stosować w leczeniu silnie toksycznego jodu radioaktywnego. Jakie mogą być efekty takiej terapii ? Wystarczy wspomnieć katastrofalne, odczuwalne do dziś skutki awarii w Fukushimie.
O skutkach niedoboru jodu pisaliśmy TUTAJ. Faktem jest, że obecnie ponad 35% światowej populacji żyje w obszarach narażonych na deficyt jodu. Jednym z takich obszarów jest Polska. W latach osiemdziesiątych jod usunięto ze wszystkich produktów żywnościowych zastępując go szalenie toksycznymi związkami bromu. Młyny przestały dodawać jod do mąki, zaprzestano używania do dezynfekowania krów przed dojeniem i sterylizacji narzędzi w ubojniach, masarniach.
Dr James Howenstine jeden ze światowych ekspertów od jodu tak to skomentował: Zamiana jodu na brom przyczyniła się do powszechnego niedoboru jodu wśród Amerykanów. Terapia jodem pomaga organizmowi eliminować fluor, brom, ołów, kadm, arsen, aluminium i rtęć.
Co prawda pozostaje jeszcze syntetycznie jodowana sól kuchenna. Ale ta zawiera wyłącznie jodek potasu, brakuje czystego jodu niezwiązanego, który również jest niezbędny a ten jest w płynie Lugola. No i wreszcie ile tej soli można spożyć?
Literatura medyczna opisuje tysiące przypadków całkowitego wyleczenia wielu chorób zwykłym płynem Lugola. Chorób, których obecna farmakologia nie jest w stanie wyleczyć a podręczniki dla studentów medycyny określają jako nieuleczalne.
Jest rok 1863 do dr Trousseau w Paryżu zgłasza się młoda pacjentka z objawami schorzenia tarczycy o cechach nadczynności powiększenie wola i wytrzeszcz oczu. W trakcie badania Trousseau notuje podwyższone tętno spoczynkowe 140 -150 uderzeń na minutę, co jest typowym objawem nadczynności tarczycy towarzyszącej chorobie Gravesa-Basedowa.
Podczas przepisywania recepty lekarz popełnia błąd. Zamiast nalewki z naparstnicy spowalniającej tętno przepisuje płyn Lugola w ilości 15-20 kropli dziennie. W efekcie pomyłki pacjentka zażywała po 75-100 mg !!! jodu nieorganicznego.
Przy kolejnej wizycie badany puls wynosi 90 uderzeń na minutę. Lekarz odkrywa i poprawia swój błąd przepisując nalewkę z naparstnicy zamiast jodu. Po zamianie leku puls wraca do 150 uderzeń na minutę. Trousseau zdaje sobie sprawę, że to jod spowolnił tętno i spowodował remisję objawów nadczynności. Zatem wraca do stosowania jodu, dzięki czemu pacjenta odzyskuje całkowicie zdrowie. Źródło
To jeden z perwszych przypadków . W XIX wieku choroba Gravesa-Basedowa była skutecznie leczona tanim płynem Lugola, dziś oficjalnie jest niestety nieuleczalna. Ale tylko oficjalnie. Przytomni lekarze z powodzeniem stosują płyn Lugola przekraczając rekomendowane dawki nawet o 100 000 razy. Niektóre źródła archiwalne[1] i współczesne [2], [3]
Jeden z najbardziej kompetentnych światowych ekspertów w zakresie stosowania jodu w chorobach tarczycy jest prof. Abraham specjalizujący się w endokrynologii od końca lat 90-tych skutecznie leczy m.in płynem Lugola w dawkach przekraczających 2 mg na dobę, które przeciętny lekarz uważa za toksyczne. Przed wojną stosowano nawet wyższe dawki bez działań niepożądanych.
W przedmowie do książki dr Davida Brownsteina zatytułowanej Iodine: Why You Need It, and Why You Can’t Live Without It czyli Jod: dlaczego go potrzebujesz i dlaczego nie da się bez niego żyć dr Abraham napisał:
Interesujące, że zalecana przez dawnych lekarzy dzienna dawka jodu niezbędna do uzupełnienia jego ilości w organizmie od 12,5 do 37,5 mg przyjmowana w postaci roztworu Lugola dokładnie odpowiada potrzebnej organizmowi człowieka ilości jodu, sprecyzowanej na podstawie opracowanych niedawno testów.
Jod jest najbezpieczniejszym ze wszystkich pierwiastków śladowych, jedynym, który może być bezpiecznie podawany przez długi czas w ilościach przekraczających nawet 100000 razy rekomendowane dawki.
Ta ilość to równowartość od 2 do 6 kropli roztworu Lugola rozpuszczonego w szklance wody. Jedna kropla płynu Lugola zawiera 6,5 mg jodu.
Dotyczy to tylko nieorganicznej, nieradioaktywnej formy jody. Leki i większość suplementów np. Kelp zawiera toksyczny jod organiczny, niestety działania niepożądane przypisuje się ogólnie jodowi.
Płyn Lugola jeszcze nie tak dawno często przepisywano do płukania gardła, dr Clark leczyła nim salmonellę w ciągu 1-2 dni, cysty pasożytów w układzie pokarmowych, grzybice.
Obecnie większość lekarzy wyszkolona na podręcznikach sponsorowanych przez przemysł farmaceutyczny poszła z duchem czasu. Przepisuje nowoczesne leki, które zamiast leczyć szkodzą. Straszy się szkodliwością jodu nieorganicznego wymieniając listę katastrofalnych potencjalnych skutków.
Po katastrofie w Czarnobylu masowo podawano 10 kropli płyn Lugola czyli 65 mg jodu. Nie było ofiar śmiertelnych, ciężkich uszkodzeń tarczycy i innych organów. Nie było również takowych doniesień sprzed wojny gdzie podawano nawet 46 kropli 5% roztworu!!
Myślący lekarz powinien sobie zadać pytanie czy wobec powyższego to co wyniósł z podręczników nie mija się oby z prawdą a metody terapii jakie stosuje są na pewno z korzyścią dla pacjentów ?