Kaszka dla dzieci pełna chemii, w dodatku rekomendowana przez szacowny Instytut Matki i Dziecka !
Codziennie spożywamy kilka posiłków w ogóle nie zastanawiając się z czego to nasze pożywienie jest złożone i co się z nim stanie. Nie jesteśmy świadomi, że na świecie jest ponad 2000 środków chemicznych dodawanych do żywności a codziennie na całym świecie w laboratoriach pracują sztaby naukowców nad nowymi cudownymi chemicznymi substancjami. Po to by włączyć je do naszego pożywienia. Jest to dla producenta jest to jak najbardziej opłacalne – nakład na jego wytworzenie jest niewielki a produkt może długo przetrwać, nie zmarnuje się.
Nie czytamy etykiet zasadniczo. Wchodzimy do sklepu i dajemy się złapać w pułapkę. Wybieramy produkty, które po prostu lubimy. Lubimy bo sztuczne substancje w nich zawarte uzależniły nas.
Kupujemy kierując się smakiem, ceną, reklamą, promocją ale nie tylko ! Często kupujemy produkty rekomendowane przez instytucje zaufania publicznego jak na przykład Instytut Matki i Dziecka.
Kaszka dla dzieci pełna chemii
Oto jeden z takich produktów. Kaszka dla maluchów MLECZNY START, opracowana we współpracy z Instytutem Matki i Dziecka, „polecana w codziennej diecie dziecka”.
Nafaszerowana sztucznymi witaminami, węglanami i siarczynami oraz o zgrozo zawiera tłuszcz roślinny utwardzony! Ten skład jest niebezpieczny dla człowieka dorosłego, nie mówiąc już o delikatnym systemie trawiennym i obronnym dziecka.
Producenci żywności oszukują na każdym kroku, dlatego tak ważne jest czytanie etykiet, składu produktów. Nie nabieraj się na hasła: naturalne, bez konserwantów, z myślą o dzieciach itp.
Rekomendacje znanych publicznych instytucji, takich jak łódzkie CZMP, Instytut Matki i Dziecka, Centrum Zdrowia Dziecka czy Instytut Żywności i Żywienia, są bardzo cenione przez producentów i bardzo kosztowne.
Za opinię naukowców, która umożliwia umieszczenie nazwy i/lub logo instytutu na opakowaniu wyrobu, producent płaci oficjalnie, zgodnie z określoną taryfą, od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych.
A więc czytaj etykiety, nie daj się nabrać a najlepiej sama ugotuj dziecku kaszkę mannę jak robiły to mamy przed laty
Polecam książkę „Dzieciństwo w oblężeniu”, w której bardzo dobrze opisano mechanizmy rządzące wydawaniem opinii i rekomendacji dla produktów, ale nie tylko. Co prawda autor skupia się na rynku amerykańskim, ale i tak bardzo dobrze widać, do czego to wszystko prowadzi i jakie niebezpieczeństwa ze sobą niesie.
Instytut Dupy Matki i Dziecka, chyba.
Wystarczy odpowiednio posmarowac pieniadzem i jest certyfikat Instytutu Matki i Dziecka.
Trzeba popatrzec na zalecenia lekarzy, jakie sa dla dzieci. Szczepienia, mleko modyfikowane, wczesne wprowadzanie do diety dziecka glutenu i masa innych shitow, zalecen bialej mafii… 👿
I wtedy czlowiek przestaje jakos tak zachlystywac sie certyfikatami jakichkolwiek instytutow.
Zgadza się. Podstawa to czytanie etykiet i nabywanie wiedzy jak i co należy jeść.
Naprawdę?!? Teraz takie rzeczy polecają dzieciom?? Sama bym tego nie tknęła…
Przecież to zwykła kaszka. Czego tu się czepiać.