Zimą koniecznie rozgrzej się od środka. Energetyczne, rozgrzewające pokarmy są konieczne, by zapobiec wewnętrznemu wychłodzeniu i obniżeniu odporności.
Przywiązuję większą wagę do rytmu, który utrzymuje moje humory w równowadze i zapewnia dobry sen. Pij gorące gdy pogoda mroźna, w czasie kanikuły chłodne . We wszystkim zachowaj umiar ani za dużo, ani za mało, Zadbaj o dobre trawienie, wysypiaj się, ciesz się przyjemnością, a na resztę pstryknij palcami. Voltaire
Ludzkie ciało, jak wszystko w naturze podlega cyklicznym zmianom. Zmieniają się pory roku. Wraz z nimi następują zmiany w naszych ciałach na poziomie biochemicznym, energetycznym i psychicznym. Rytm biologiczny dotyczy nie tylko człowieka, podlegają mu wszystkie organizmy żywe, w tym bakterie i drobnoustroje zamieszkujące ludzki organizm.
W harmonii z naturą
Poddając się biologicznemu rytmowi zachowujemy zdrowie. Wybijając z niego organizm traci równowagę, homeostazę, odporność, zaczynają się choroby. Nie jesteśmy w stanie zarządzać pogodą i porami roku. Ale możemy trzymać kontrolę nad czynnikami, które budują zdrowie, witalność, odporność albo je osłabiają.
Intuicyjnie wiedzieli o tym nasi przodkowie, którzy żywili się zgodnie z rytmem pór roku. W okresie późnej jesieni i zimy spożywali pokarmy dające wewnętrzne ciepło i energię. Unikali tego co wychładza.
Utracony balans regulowali ziołami, miksturami, potrawami, które przywracały równowagę. Podawano środki o cechach przeciwstawnych do żywiołów przy nadmiarze, lub podobnych w niedoborze. Znano energetyczną naturę ziół i żywności. Wiedza ta do dziś zachowała się w medycynie wschodniej i tradycyjnym, energetycznym zielarstwie.
Odżywianie zimą
Zimą rządzi żywioł powietrza i wody. Jest chłodno, mroźnie lub wilgotno. Częste zachmurzenie, niewiele słońca i naturalnego światła. Świat przyrody uśpiony, życie toczy się wolniej. To czas refleksji, większego spokoju, nadmierny ruchu ciała i w umyśle powoduje wzrost lęku, niepokoju, bezsenność.
Zimą ciało musi zachować ciepło. Potrzebuje zatem więcej paliwa i dodatkowego tłuszczu, który tworzy izolację. Wzrasta zapotrzebowanie na ciepłe, odżywcze, energetyczne pożywienie. Zimna pogoda wciąga żywioł ognia w głąb ciała. Rozpala zdolność trawienia dlatego zimą mamy najsilniejszy ogień trawienny. Łatwiej trawimy mięso, nabiał, węglowodany, zboża.
Większość bogatych w skrobię ziaren zbiera się jesienią. Wówczas zegar biologiczny zwiększa produkcję amylazy-enzymów trzustkowych odpowiedzialnych za trawienie węglowodanów. Po to by dostarczyć na zimę paliwa izolującego i magazynującego energię. Produkcja ta odpowiednio zmniejsza się na wiosnę.
Gotowanie, każda obróbka termiczna zmienia energetycznie jedzenie. Nasze babcie w okresach zimowych przygotowywały potrawy wymagające długiego czasu gotowania. Bigosy, rosoły, grochówki, żury, zawiesiste zupy, sosy mają więcej żywiołu ognia.
Organem przypisanym do zimy są nerki, które są bardzo wrażliwe na zimno. W ziemie należy o nie szczególnie zadbać, nie wyziębiać wychładzającym jedzeniem i nieodpowiednią odzieżą.
Wewnętrzne ciepło
Rozgrzewające, energetyczne pożywienie jest niezbędne zimą, by organizm zdołał utrzymać stałą temperaturę ciała, by zapobiec wewnętrznemu wychłodzeniu, a tym samym obniżeniu odporności.
Wszystko co jemy i pijemy wywiera natychmiast wpływ na organizm, również na odczuwanie ciepła lub zimna. Po zjedzeniu potraw o cechach wychładzających, niezależnie od ich temperatury. organizm reaguje wewnętrznym wychłodzeniem. Będziemy ciągle odczuwać zimno i chłód, trudno będzie się rozgrzać i łatwo złapać przeziębienie.
Szczególnie ważny jest pierwszy posiłek, który powinien rozgrzać i dostarczyć energii. Jeśli wypijemy sok owocowy, zieloną herbatę, zjemy kanapkę z pomidorem, ogórkiem, białym serem, jogurt – będziemy odczuwać chłód przez cały dzień. Trudno będzie się rozgrzać.
Natura zadbała o to by wszelkie owoce rosnące tropikalnym ochładzały ludzi tam mieszkających. A więc pomarańcze, mandarynki, grapefruity, arbuzy, melony, kiwi, mimo, że zawierają wiele witamin, nie powinny być jedzone zimą. Chyba że na ciepło lub połączone z gorącymi przyprawami.
Ostatnio modne stały się surowe diety. Taki sposób odżywiania w szerokości geograficznej jakiej leży Polska ma sens tylko latem. Surowe owoce i warzywa wychładzają organizm, osłabiają żołądek, wątrobę, śledzionę, nerki. Wzmagają produkcję śluzu i obniżają odporność. Św. Hildegarda nie zalecała surowizny zimą zdrowym, ani tym bardziej chorym osobom.
Późną jesienią i zimą nasze organizmy nie lubią diet odchudzających, oczyszczających, sokoterapii, głodówek. Dobrą na nie porą jest wiosna i lato.
Pokarmy na zimę
Zimą potrzebujemy więcej tłuszczów i białka. Generalnie zimowa dieta opiera się na jedzeniu ciepłych, gotowanych, tłustawych, dobrze przyprawionych potraw. Uwzględnia się równowagę smaków: słonego, słodkiego, kwaśnego, gorzkiego, pikantnego i cierpkiego.
Jedzenie rozgrzewające to tradycyjne polskie dani. Barszcze, żury, rosoły, krupniki, kasze, warzywa obgotowane lub gotowane: buraki, marchewka, cebula, kapust. Pieczone jabłka, gruszki, kompoty owocowe, nie soki, z dodatkiem goździków, suszonych owoców.
Mające w sobie dużo żywiołu ziemi warzywa korzeniowe, powinny być o tej porze roku gotowane by dodać im ognia. Inaczej nie będą dobrze przyjmowane przez organizm. Wyciskane soki, sałatki z sałatki z surowych warzyw naziemnych , liściastych będą wychładzać i osłabiać ogień trawienny. Zimą powinniśmy jeść więcej kiszonek, orzechów i nasion.
W zimowe poranki zabezpieczą nas na cały dzień typowe polskie dania jak żurki, barszcze, polewki, kasza jaglana na słodko z rodzynkami, bakaliami, odrobiną miodu, cynamonu, kardamonu. Lub kasza jęczmienna, która stanowiła podstawę diety ludów słowiańskich.
Nasi praprzodkowie kasze przygotowywali w piecach. Mają one długą historię. Przyjmuje się, że na ziemiach wschodnich pojawiły się 5 tysięcy lat temu. Zazwyczaj kaszę wsypywano do glinianego garnka, zalewano wodą, doprawiano solą, ziołami. Dodawano słoninę lub masło i zostawiano na noc na żarzących się węglach. Rankiem na śniadanie kasza była gotowa – znakomicie przyrządzona, aromatyczna, sypka, zdrowa i energetyczna. Dziś są rzadkością, ale podobny efekt uzyskamy we współczesnej kuchni. Przepis na energetyczną kaszę w starosłowiańskim stylu TUTAJ.
Co pić zimą?
Najlepiej unikać zimnej wody i wychładzających napojów. Jeżeli herbata to z dodatkiem soku malinowego, soku z czarnej porzeczki, dzikiej róży. Mogą być rozgrzewające przyprawy jak imbir, kardamon. Dużo lepsze na zimowe poranki są herbatki ziołowe z macierzanki, majeranku, tymianku, cząbru, bazylii, kwiatu lipy, bzu czarnego.
Herbatka z majeranku
Łyżeczkę majeranku w szklance wrzątku parzy się pod przykryciem kwadrans. Herbatka rozgrzewa wątrobę, krew, działa kojąco i regenerująco na cały organizm. Pomaga w dolegliwościach żołądkowych, jelitowych, zatruciach, biegunkach, wzdęciach. Z dodatkiem miodu niesie pomoc w przeziębieniach i chorobach oskrzeli. Pita codziennie 4-6 tygodni łagodzi bóle reumatyczne, pomaga w bezsenności i przy marznących dłoniach i stopach.
Rozgrzewające zioła i przyprawy
Mocno rozgrzewające przyprawy mają w sobie najwięcej żywiołu ognia. Imbir, cynamon, gałka muszkatołowa, kardamon, wanilia, gorczyca, chili, curry, czosnek, mieszanka garam masala pieprz czarny i cayenne. Dobrze jest wzbogacać nimi potrawy o naturze wychładzającej typu jogurty, sery, twarogi. Przełamią ich zimną naturę i nie będą wyziębiać wewnętrznie.
Rozgrzewającą naturę mają zioła aromatyczne. Majeranek, rumianek, tymianek, rozmaryn, macierzanka, kolendra, cząber, ziele angielskie, bazylia, goździki, anyżek, liść laurowy, koper włoski.
Z warzyw najbardziej „ciepłe” są buraki, cebula, pietruszka, por, dynia. Owoce: brzoskwinie, morele, daktyle, wiśnie. Wychładza sałata, pomidory i ogórki, cytrusy, surowe owoce, pszenica, biały ryż. Rozgrzewa kasza jaglana, jęczmienna, owsiana.