Gotowanie jest najstarszą ze sztuk, zaś lewatywa – najstarszą z metod leczenia. Wymyślił ją ponoć po zbyt obfitej kolacji Toth, sekretarz egipskich bogów – Pan Magii i twórca Księżyca, rosły mężczyzna z ptasią głową Ibisa. By ulżyć przepełnionym kiszkom nabrał do swego długiego cienkiego dzioba wody i wprowadził ją do własnej odbytnicy.
Swe cenne doświadczenia wykorzystał ratując od zgagi żarłocznych bogów i ich kapłanów. Wszyscy oni cieszyli się potem dobrym zdrowiem, a nawet nieśmiertelnością. Nic dziwnego, iż z takiej rekomendacji stosowano lewatywę w starożytności chętnie i często. I to nie tylko dla higieny organizmu, ale i dla jego wzmocnienia. Zauważano bowiem, iż lekarstwa wprowadzane przez odbyt szybciej i mocniej działają.
Asklepiades – jeden z greckich ojców medycyny – był gorącym zwolennikiem tego zabiegu. Twierdził iż „pewnie, szybko i przyjemnie” leczy nie tylko choroby ciała, ale też rozjaśnia umysł i myśl czyni lotniejszą. Rzymianie, obżerający się na ucztach niemal na śmierć, nie rozstawali się z urządzeniem do czyszczenia jelit. Przypominało nasz lejek połączony ze skórzanym woreczkiem.
Lewatywa na mdłe ciało i zbolałą duszę
Średniowieczni aptekarze i cyrulicy prawie na wszystko stosowali dwie metody: puszczanie krwi i „królową-lewatywę”, wyganiając za ich pomocą z mdłego ciała niejedną zbolałą duszę. Nasze prababki słowo „lewatywa” uważały za prostackie. Same chętnie zażywały „klistracji bądź „enemy”. Letnią wodę z dodatkiem soli kuchennej, octu, mydła lub oleju, a nawet z – najsilniej działającą – gliceryną wprowadzano w kiszki za pomocą gumowej rurki. Obowiązkowe było leżenie przez 10 do 30 minut na lewym boku „dla zmiękczenia” tego, co powinno się wydalić. Gdy efekty płukania kiszek były zbyt radykalne, robiono „klistrację wstrzymującą” – z 2 łyżek krochmalu i 4 łyżek przegotowanej wody.
Kiedyś lewatywą próbowano leczyć prawie wszystko – od grypy po raka. Potem, gdy wymyślono pigułki na każdą chorobę, gumowa gruszka poszła w niepamięć. Dziś znów wraca do łask. Dlaczego? Po pierwsze – to skuteczny i prosty sposób oczyszczania organizmu z nagromadzonych w jelicie grubym toksyn, zatruwających nas bez litości. Jelita to nasze wysypisko śmieci. Ich zadaniem jest przyjmowanie i wydalanie niestrawionych i niepotrzebnych części pożywienia. Część tych trucizn odkłada się w zakamarkach jelit, gnije i fermentuje. Z czasem jest ich coraz więcej i coraz bardziej nam szkodzą. „Brudne” jelita gorzej pracują, trucizny osłabiają organizm i z krwią wędrują po całym ciele. Organizm daje znać, że coś złego się w nim dzieje zgagą, zaparciami, wzdęciami, opuchnięciami. Wtedy właśnie warto sięgnąć po gumową gruszkę. Najpierw, aby odciążyć żołądek, należy rano, na czczo, wypić szklankę świeżego soku z kwaszonej kapusty, serwatki lub maślanki.
Powrót gumowej gruszki
Osoby cierpiące na nadwagę czy zaparcia mogą wypić 30 g gorzkiej soli glauberskiej rozpuszczonej w 1/2 szklanki wody z dodatkiem soku z cytryny. Można tę paskudną, gorzko-kwaśną mieszaninę dla lepszego smaku popijać naparem z mięty. Przez kilka godzin nie wolno po tym wychodzić z domu, bo opróżnienie zawartości jelit może nastąpić bardzo gwałtownie! Po pierwszym „oczyszczeniu” należy wziąć się na serio za najbardziej zapuszczoną część przewodu pokarmowego. W tym celu irygator (kupisz go w każdej aptece) napełnij litrem ciepłej wody lub letnim naparem z ziół np. z rumianku (6 łyżek ziela zalej litrem wrzątku, po godzinie odcedź) lub rumianku połączonego z siemieniem lnianym (2 łyżki siemienia gotuj przez 10 minut w 2 litrach wody, po zdjęciu z ognia dodaj 4 łyżki rumianku, odcedź).
Kankę (zbiornik) zawieś na haczyku nad tapczanem, uklęknij lub połóż się na lewym boku, rozluźnij wszystkie mięśnie i wprowadź nawilżony kremem lub gliceryną irygator do odbytu do 2/3 długości. Oddychaj głęboko i regularnie starając się utrzymać płyn w jelitach przez 2 do 5 minut. Awicenna, słynny lekarz arabski, wytrzymywał tak nawet przez 40 minut, co chwilę zmieniając pozycję, by każdy zakamarek wnętrzności został dobrze wypłukany. Im dłużej, tym lepiej. Jelito oczyści się dokładniej, jeśli po pewnym czasie przewrócisz się na prawy bok. Możesz też stosować samą lewatywę, bez naturalnych środków przeczyszczających przyjmowanych doustnie.
Kiedy i na co lewatywa pomaga?
Wśród miłośników „oczyszczania wewnętrznego” są nałogowcy, nie wyobrażający sobie dnia bez lewatywy, a głębokie płukanie, opisane wyżej, robią co miesiąc. To błąd! Zbyt często stosowane „czyszczenie” wyjaławia jelita, usuwając z nich także przyjazną florę bakteryjną. Samodzielnie wolno stosować lewatywę najwyżej raz na miesiąc, chyba że poradzisz się lekarza, a on zadecyduje o terminach i składzie mieszanki do czyszczenia. Bez jego zaleceń lewatywę można stosować we wszelkich niedyspozycjach żołądkowych, po zbyt obfitej kolacji, w przypadkach alergii na różne środki spożywcze.
Raz na miesiąc bez obawy i fałszywego wstydu rób sobie opisane wyżej czyszczenie jelit, a wkrótce przestaniesz mieć problemy z zaparciami, gazami, zgagą itp. Od kilku lat głębokie płukanie jelit można wykonywać w specjalistycznych gabinetach lekarskich. Ale zanim wydasz na to sporo pieniędzy, pomyśl o „królowej lewatywie” i wstąp do apteki po urządzenie, bez którego nasze babki nie wyobrażały sobie domowej apteczki.
Źródło: Miesięcznik Wróżka 11/2000