Mroczna aura listopada nie zachęca do aktywności. Chłód, poranne mgły, przymglone słońce coraz krócej operuje po niebie, drzewa gubią zbrązowiałe liście. Ptaki migrujące odleciały, niektóre zwierzęta kończą gromadzić zapasy.
Wszystkie te znaki zwiastują przejście do późnej jesieni. Zachowując uwagę, rozpoznany pewne wewnętrzne oznaki tej zmiany. Możemy się dostosować, zachowując biologiczny rytm i harmonię. Ignorujące je, tracimy wewnętrzny ład, a organizm wcześniej czy później upomni się o swoje.
Energetyka listopada
Od listopada zaczynamy wyraźnie odczuwać niższy poziom energii. Ma to związek z ograniczoną ilością światła słonecznego. W krótkie, pochmurne dni szyszynka wzmaga produkcję melatoniny – hormonu regulującego rytm dobowy.
Listopad to czas refleksji i większego spokoju a nierozpraszana uwaga w naturalny sposób przenosi się do własnego wnętrza. Można sparafrazować, że wracamy do domu, do własnego serca. Jest to cykl, w którym musimy zwolnić, zadbać o odpoczynek, ciepło i odżywić tkanki na głębokim poziomie.
Energie późnej jesieni i zimy cechuje głębia, ciemność, pewien rodzaj hibernacji, co ma odbicie w całej naturze. Od mniej więcej połowy listopada niedźwiedzie będą zapadać w zimowy sen. Przedtem muszą się dobrze najeść, by odłożyć zapas niezbędnego tłuszczu na okres gawrowania.
Podobnie jest u nas, jesienią mamy większy apetyt i silniejszy ogień trawienny. Organizm chce zmagazynować dodatkowy tłuszcz do ochrony przed zimnem. Okres od listopada to czas ładowania „akumulatorów”, magazynowania zasobów energetycznych niezbędnych do regeneracji i odnowy. TCM uczy, że należy odżywić Yin, inaczej wiosnę przywitamy nie świeżością, a zmęczeniem i różnymi dolegliwościami.
Ciało, umysł i dusza w listopadzie
Pod koniec roku jesteśmy bardziej senni, leniwi, ociężali, bez zbytniej chęci do aktywności. To naturalny cykliczny proces, który trzeba po prostu przejść. Lustrzanym odbiciem tej mrocznej ciemni sezonu są emocje. Mamy prawo czuć się bardziej zamknięci w sobie, wycofani, mniej chętni do rozmów i kontaktów. Częściej towarzyszy nam smutek, bywa że wpadamy w melancholię. W takich momentach najlepiej usadowić się pod kocykiem z ciepłą herbatką. Pozwolić by emocje przepłynęły, odpocząć, nie nadwyrężać organizmu, nie robić nic na siłę.
Trzeba rozgrzać się od środka. Wybierać pokarmy rozgrzewające żołądek, jelita, mózg, dostarczą energii i rozproszą chłód. Latem jemy więcej chłodzących, surowych warzyw i owoców. Teraz w listopadzie lepiej jeść więcej gotowanych potraw, zup, sosów, gulaszów. Są łatwiej trawione, a wodnista natura odżywia Yin i tkanki na głębokim poziomie. Ostrzej doprawione rozgrzeją, rozproszą śluz i wzmocnią.
Późna jesień, gdy organizm z natury gromadzi nie upłynnia, usuwa to nie pora na posty, diety oczyszczające, terapie sokami. Tego typu działania zakłócą równowagę, osłabią układ odpornościowy i mogą doprowadzić do choroby. Dodatkowy tłuszczyk będzie izolacją na zimę, a żyjąc zgodnie z rytmem natury, łatwo zrzucimy go wiosną.
Od listopada ciało i umysł domagają się zwolnienia rytmu, potrzebujemy więcej odpoczynku, snu, relaksu, przekierowania uwagi do wewnątrz, refleksji. Nadmierna
aktywność, wysiłek fizyczny i umysłowy, dużo hałasu, niedobory snu w stosunku do potrzeb wyczerpują nasz wewnętrzny system.
Jesień to sezon płuc
Energie listopada to zmiana polaryzacji od od Yang do Yin, pasywnej energii kurczącej się do wewnątrz. Jesteśmy pod wpływem ciężkiego żywiołu ziemi, przechodzącego z elementami wody. Odpowiada płucom i jelitu grubemu, związanemu z wydalaniem.
Emocjonalnie wiąże się ze smutkiem i żalem, poczuciem straty, swojego rodzaju żałoby. Są to emocje, które czasem dosłownie „zatykają oddech”. Łatwiej wpadamy w melancholię i tego rodzaju stany emocjonalne, trwają dłużej i są znacznie bardziej intensywne. Najważniejsze to nie blokować ich, nazwać bez osądzania i pozwolić powoli opuścić ciało. Inaczej będą hamować przepływ prany/ energii Qi w płucach.
Z kolei długo tłumiony żal wywołuje skurcz w jelicie grubym, które wiąże się z „puszczaniem”, usuwaniem. Tak jak drzewa zrzucają liście jesienią, tak i nam przyda się odpuszczenie, pozbycie się wszystkiego, co już nam nie służy.
Zioła energetycznie wzmacniające płuca: imbir, tymianek, mięta, szałwia, gorczyca, chili, miłorząb. Po przemarznięciu mocno poruszy Qi płuc herbatka ze świeżego imbiru, przy mokrym kaszlu napar z tymianku. Jabłka i gruszki nawilżają głęboko tkankę płuc, odżywiają Yin. Zupa gruszkowa jest pysznym remedium na kaszel. Złoto św. Hildegardy oczyści i zregeneruje jelita.
Pikantne, rozgrzewające przyprawy dezynfekują i udrażniają drogi oddechowe – cebula, czosnek, pieprz, chili, imbir, gorczyca. Zioła uspokajające, oprócz typowych na kaszel złagodzą stan zapalny dróg oddechowych np. głóg.
Sezon pustki
Ciepłe, świeże przygotowywane posiłki z odrobiną ostrego smaku, rozgrzeją i poprawią krążenie. Jesień pobudza energię pustki, wskazane są warzywa, głównie korzeniowe „uziemiające”, gotowane na parze lub duszone. Kasza jęczmienna pomaga rozgrzać, jaglana, ryż, czosnek osuszają z nadmiaru flegmy i wilgoci. Dobre są kiszonki, które wspomagają jelita a zatem i płuca, z nabiału najlepsza serwatka. Marynaty, konserwowana żywność, nadmiar mąki i cukru działa odwrotnie.
Słodki smak nawilża, odżywia, koi system nerwowy, poprawia humor miód, pyłek pszczeli, owies, migdały, marchew, dynia. Na surowo można jest jabłka, gruszki, śliwki, przy uczuciu chłodu, katarze lepiej zrobić z nich kompot, przyprawiony goździkami, cynamonem, kardamonem.
Jesienne odżywianie dotyczy nie tylko ciała. To czas refleksji, kontemplacji, odpowiedni moment by zanurzyć się w wewnętrznej ciszy. Życie w harmonii z naturą, poddawanie się cyklicznym zmianom to najlepsza profilaktyka zdrowia ciała, ducha i umysłu.
Znakomitym wsparciem w okresie listopada są zioła. Dziurawiec wniesie trochę słońca, melisa, lipa, rozmaryn, dzika róża podniosą na duchu, serdecznik wyciągnie opary melancholii z serca, a przyprawy korzenne rozgrzeją, dodadzą wewnętrznego żaru.
Słoneczna herbatka
- W równych ilościach mieszamy melisę, ziele dziurawca, kwiat głogu, kwiat i liść lipy.
- Łyżkę mieszanki zalewa my wrzątkiem.
- Zaparzamy kwadrans, po przecedzeniu dosładzamy miodem.
Zachęcam, by znaleźć sobie przytulne miejsce, zapalić świece, wyłączyć światło i pić bardzo powoli napar, delektując się smakiem. Po takim „seansie”
efekty działania będą niewspółmiernie bardziej odczuwalne. Być może nawet zanurzymy się w wewnętrznej głębi, przyjdzie refleksja, mocno zarysuje się
to, co chcemy, a co już nam nie służy.
W plenerze
Aura listopada nie zachęca do spacerów, ale warto pooddychać w zagajnikach śród iglaków. Przy odrobinie szczęścia nasiona dziurawca, dziką różę, dereń, aronię, jałowiec, wrotycz, wrzos, pokrzywę i korzenie. Jesienią bogate w składniki odżywcze są części podziemne. Korzeń chrzanu, arcydzięgla, pokrzywy, łopianu, mniszka, bylicy, lubczyku, żywokostu, pięciornika, perzu, pierwiosnka.