Rak – diagnoza spada na wielu jak grom z jasnego nieba. Na zbyt wielu, wielokrotnie bowiem choroba jest błędnie diagnozowana. Niepotrzebny strach, niepotrzebnie wdrażane uciążliwe terapie pociągają za sobą fatalne skutki. Jak często zdarzają się takie przypadki ? Jak wynika z raportów – zdecydowanie zbyt często!
W ciągu ostatnich dziesięcioleci na masową skalę przeprowadza się badania przesiewowe przy użyciu bardzo czułych technik. Pozwalają one wykryć nieprawidłowości, które w żadnym stopniu nie zagrażają życiu, ani nawet pogorszeniu stanu zdrowia. Mimo wszystko wdraża się wyniszczające leczenie, często nawet „profilaktycznie” przy samym tylko podejrzeniu raka.
Rak i tysiące niepotrzebnych terapii
- Nie każda zmiana nowotworowa wymaga podjęcia radykalnych środków. Weźmy na przykład nowotwory piersi. Z ostatnich badań zaprezentowanych na konferencji lekarzy onkologów w Chicago wynika, że u 70% kobiet z rakiem piersi niepotrzebnie [1] wdraża się chemioterapię, która sama sobie. zwiększa ryzyko przerzutów.
- Nie każdy guz to rak. Np. w przypadku raka sutka diagnozowanego w badaniach mammograficznych w ponad 50% nie mamy do czynienia z rakiem, w większości są to nieinwazyjne nowotwory przewodowe sutka tzw. DCSI, które mogą rozwinąć się w raka zaledwie w 10% przypadków. [2] , [3]. Niestety natychmiast ordynuje się inwazyjne metody leczenia – zupełnie niepotrzebnie. Tylko w USA w przeciągu 30 lat poddano niepotrzebnej chemioterapii ponad 1,3 miliona kobiet.
- British Journal of General Practice pisze „nadmiarze terapii” . Odkąd istnieje medycyna zawsze miały miejsca błędne diagnozy i szkodliwe skutki terapii. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach skala tego zjawiska wzrosła ogromnie. Błędne diagnozy, często stawiane „na wyrost”, błędna klasyfikacja chorób, fałszywe pozytytwne wyniki, wykrywanie chorób u osób zdrowych jest obecnie w skali jak piszą trudnej do oszacowania. [4]
Rak diagnozowany u zdrowych osób
Niestety, to nie wszystko.
Aż trudno w to uwierzyć, ale zdarzają się obrzydliwie niemoralne praktyki celowego diagnozowania raka u osób zdrowych, po to by zarabiać pieniądze na ich leczeniu. Słynny proces dr Farid Fata lekarza hematologa z Michigen, USA ujawnił gigantyczny przekręt. Przez kilka lat lekarz celowo stawiał fałszywe diagnozy i podawał zdrowym pacjentom chemioterapię. Przez ten okres otrzymał wynagrodzenie od ubezpieczyciela Medicare w wysokości 62 mln dolarów. Policja federalna zgromadziła dowody oszustwa na 553 pacjentach, którzy poddani byli bez potrzeby chemioterapii kosztującej 34 mln USD. [5]
Z powyższych historii płynie słuszny wniosek. Diagnozę nowotwór czy rak należy konsultować u co najmniej 2-3 niezależnych lekarzy i nie dać się owładnąć strachem.
Przytoczone raporty bezlitośnie obnażają machinę definiowania chorób poprzez chęć jak najwcześniejszego zdiagnozowania problemów, a przez to znajdowanie nabywców na farmakoterapię. Nadawanie etykiety „rak” każdej zmianie jest ogromnie szkodliwe. [6]
Sparaliżowani strachem a nawet opętani paranoją znalezienia szybko działającego remedium wybierają terapie obarczone wysokim ryzykiem. Sama diagnoza rak lub jego podejrzenie wywołuje szok i ogromny lęk, który załamuje system odpornościowy. Stan fizjologiczny lęku sam w sobie prowadzi do aktywacji białek oporności wielolekowej w komórkach nowotworowych. Uleganie negatywnej sugestii wywołuje efekt nocebo – pojawienie niepożądanych objawów. Wszystko tylko potwierdza tezę, że tzw. badania profilaktyczne przynoszą więcej szkody niż pożytku o czym już pisaliśmy TUTAJ
Ofiary doktora Fata nie dostaną odszkodowania
Referencje:
Odnośniki prowadzące do źródeł publikacji ponumerowane w tekście: 1-6