Coraz częściej decydujemy się na profilaktyczne wykonanie badań krwi, nawet gdy czujemy się dobrze i nic nam nie dolega. Uważamy, że stosunkowo mało inwazyjne badanie dostarcza cennych informacji na temat stanu naszego zdrowia.
Nim zaczęto wykonywać rutynowo badania, wiedziano kto jest zdrowy kto nie. Rodzi się zatem pytanie: po co nam badanie krwi potwierdzające to co już wiemy? A jeśli istnieje rozbieżność między samopoczuciem, a wynikiem testu, to jak to interpretować?
Czy pełen witalności człowiek bez żadnych dolegliwości jest zdrowy, mimo że wynik badań krwi wykracza poza wyznaczone granice? Lub też czy osoba z dolegliwościami z prawidłowymi wynikami jest całkowicie zdrowa?
Nikt nie kwestionuje sensu wykonywania profilaktycznych badań krwi, ale warto przyjrzeć się co obrazują wyniki.
Normy badań krwi
Wszystkie wyniki testów mają zakresy referencyjne. Liczby te wskazują dolną i górną granicę normy. Jednak nasz podręcznik życia nie ma zakresów wartości, normy ustaliły laboratoria w oparciu o statystyki. Określenie poziomów zakresów referencyjnych ogranicza zatem nasze własne obserwacje. Nie możemy nie brać pod uwagę „nieprawidłowości” i nie reagować na nie.
To tworzy zależność, gdyż sami nie możemy ocenić czy jesteśmy zdrowi czy nie. Teoretycznie wyniki badań krwi pokazują czytelny obraz stanu zdrowia. Informują czy organizm jest zdrowy lub wskazują na nieprawidłowości w funkcjonowaniu narządów, gruczołów.
Gdy wykryjemy wysoki poziom hormonów wysuwamy wnioski, że dany gruczoł wykazuje nadczynność. Przy niskim poziomie składników odżywczych, witamin, soli mineralnych uznajemy, że trzeba je uzupełnić.
Jak interpretujemy wyniki badań krwi?
Rutynowo pobiera się krew nie z tętnicy a żyły.
Tętnice prowadzą krew od serca w kierunku narządów i tkanek. Transportują tlen i składniki odżywcze do komórek. Żyły odbierają zużytą krew z niską zawartością tlenu wraz z odpadami z komórek. Transportują ją do płuc i narządów odpowiedzialnych za oczyszczanie. Ma to bezpośrednie konsekwencje.
- Oznaczony poziom wszystkich składników odżywczych we krwi pokazuje ich stężenie już po absorpcji przez komórki. Podwyższony poziom może oznaczać, że komórki pobrały niewiele, a niski że, „najadły się” do syta.
W tym wypadku nie ma możliwości ustalenia, czy w organizmie brakuje witamin, pierwiastków, mikroelementów tylko dlatego, że komórki pobrały wszystko to czego potrzebowały. Tak jakby na podstawie pustych naczyń na stole wysnuć wnioski, że ludzie są głodni.
Wysoki poziom po suplementacji preparatami witaminowymi i mineralnymi może oznaczać, że związki te nie były w stanie przeniknąć do komórek. By je usunąć z krwi i wydalić organizm musi wykorzystać procesy biochemiczne. Jeśli do danej reakcji brakuje niektórych substancji sięga po własne zapasy np. z kości czy układu nerwowego. - Znajdując wysokie stężenie odpadowych produktów przemiany materii, wysnuwamy wnioski, że dany organ nie pracuje prawidłowo. Ale zadaniem żył jest odprowadzenie produktów odpadowych z dala od komórek. Gdy organy pracują pełną mocą, wytwarzają więcej odpadów. Co wcale nie świadczy, że nie działają dobrze. Może to oznaczać, że komórki konkretnych organów doskonale wywiązują się z zadań. To tak jakbyśmy uznali, że skoro stolarnia, tartak, fabryka wytwarza dużo odpadów to działa nieprawidłowo.
- Poziom hormonów w próbce krwi nie jest ilością transportowaną z gruczołów do komórek potrzebną do koordynowania procesów chemicznych. W próbce znajduje się krew, która opuściła komórki już po zakończeniu wszystkich procesów. Innymi słowy, poziom hormonów w próbce z żyły sugeruje ilość hormonów, które komórki same wyprodukowały. Hormony te pochodzą bezpośrednio z komórek, gdyż stamtąd przez naczynia włosowate wypływa krew. Ma to wpływ na błędne diagnozowanie i terapie.
Szczególnie dużo nieprawidłowości w odczytach jest przy diagnozowaniu tarczycy. Pięć przykładów standardowych błędów Tutaj
To co wygląda na niedobór, może oznaczać maksymalną wydajność. Coś co wygląda na nadprodukcję może być dowodem spowolnionych procesów metabolicznych.
Dlaczego tak jest?
W latach osiemdziesiątych odkryto, że komórki produkują wszystko, czego potrzebują dokładnie wtedy, gdy to jest niezbędne. Nie ma centralnego systemu zarządzania odpowiedzialnego za produkcję i dystrybuowanie utrzymującego organizm przy życiu. Cały system komunikacji dotyczy gospodarki odpadami, nie odżywiania.
Każda komórka samodzielnie produkuje to, czego potrzebuje – hormony, białka, witaminy, minerały, wodę, tłuszcze. Bodźcem, który mówi komórce, co ma robić jest impuls wibracyjny. Komórki komunikują się między sobą i środowiskiem zewnętrznym poprzez wibracje, fale energii.
W wyniku tych wszystkich impulsów komórki działają, zamieniając energię fal w aktywność fizyczną. Rezultatem każdej aktywności są odpady, usuwane poprzez krew i układ limfatyczny.
Zatem krew płynąca w żyłach niesie obraz końcowego efektu aktywności komórkowej. Im wyższe poziomy, tym większa aktywność. Więcej markerów wątrobowych oznacza tylko tyle, że przed pobraniem krwi komórki wątroby aktywniej pracowały. Nie oznacza to automatycznie, że cały narząd jest przeciążony lub nie radzi sobie z pracą.
Natomiast niskie poziomy wskazują na słabą aktywność komórkową. Może na dany moment nie było takiej potrzeby lub też komórki już tego nie potrafią.
Miejsce pobierania krwi
Wszystkie komórki nie wykonują tej samy pracy jednocześnie. Maksimum i minimum aktywności komórek poszczególnych narządów przypada na inne godziny zegara biologicznego. Ponieważ żyły transportują produkty komórkowej przemiany materii, z pewnością będą się one różne w poszczególnych strefach ciała o różnych porach. Minimum aktywności komórek wątroby przypada na godziny między 13 a 15. Maksimum między 1 a 3 w nocy.
Tradycyjnie pobiera się krew z żyły w zgięciu łokcia. W tym miejscu krew transportuje odpady komórkowe z palców, dłoni i przedramienia. Z takiej próbki można wywnioskować jak funkcjonują komórki w tym konkretnym obszarze. Daje to jednak niewiele informacji o aktywności komórek z otoczenia jamy brzusznej czy miednicy. Do określenia czynności wątroby lub nerek wykonanie badań krwi z przedramienia nigdy nie może być miarodajne.
Zasadniczo wszystkie komórki ciała czerpią informacje z dwóch różnych źródeł: ogólnego i lokalnego. Ogólna informacja to energia, która mówi ciału, w jakim środowisku żyje i jak może harmonijnie na nie reagować. Znaczy to, że wszystkie komórki będą wykazywać pewien poziom aktywności, który można określić poprzez badanie krwi, niezależnie od miejsca pobrania próbki.
Jeśli ktoś żyje pod wpływem presji, stresu, ma nadciśnienie lub chorobę ogólnoustrojową wszystkie komórki będą wykazywać oznaki zaburzeń. Ale lokalnie poziom odpadów metabolicznych może być różny, w zależności od tego, co dzieje się w danym obszarze ciała.
Miejscowe urazy zmieniają aktywność komórkową na danym obszarze, podobnie jak różnego rodzaju napięcia i specyficzne lokalne potrzeby.W zależności od tego, gdzie pobraliśmy próbkę, wyniki testu będą się różnić.
Stąd wniosek, że dopóki proces chorobowy ma charakter lokalny, krew pobrana z przedramienia raczej nie będzie wykazywać nieprawidłowości a medycyna uzna, że jesteśmy zdrowi. Z tym że, kiedy już komórki w rejonie przedramienia pokażą zmiany we krwi będzie oznaczać, że proces chorobowy wkroczył w fazę ogólnoustrojową i lokalnie zmian nie da się powstrzymać. W tym momencie cały system energetyczny zaczyna zawodzić!
Świat komórki
Wiemy, że komórki zaspokajają własne potrzeby. Natomiast zmiany w ich aktywności wskazują na impulsy energetyczne, które kierują procesami. Stężenie pierwiastków pokazuje, że komórki były aktywne, ale ocenianie danego poziomu jako zbyt wysoki lub niski jest interpretacją człowieka.
Dla komórek poziom jest zawsze na dany moment „właściwy”, ponieważ jest wynikiem impulsów, które wyzwoliły aktywność. Jest to pewien wskaźnik, ale ocenianie poziomu jaki powinien być to domena człowieka.
Natura robi to, co w danym momencie MUSI, bez pytania o pozwolenie człowieka. Istnieje duża szansa, że jeśli któraś ze stron się się myli to będzie to człowiek, nie komórka. Rozsądniej byłoby więc pozwolić komórce robić wszystko to co musi bez ingerencji. Pamiętajmy, że organizm jest genetycznie zaprogramowany na dążenie do równowagi. Uruchamia wewnętrzne mechanizmy, gdy musi, w odpowiedzi na aktualne potrzeby a nie po to by robić nam na złość.
Komórki nie myślą naszymi kategoriami, ani nie mają motywacji do usprawiedliwiania swojego zachowania. Jest tak, jak jest, bo być musi biorąc pod uwagę warunki i okoliczności, w jakich na dany moment funkcjonują. Jeśli chcielibyśmy rozsądnie im pomóc, to lepiej starać się zmienić te okoliczności, zamiast próbować zakłócać funkcje komórkowe.
Dynamika przemian
Współczesna medycyna pomija najbardziej istotną dynamikę przemian, miliony procesów, które zachodzą w każdej sekundzie. Skupia się na biochemicznym obrazie odzwierciedlającym jeden moment bezruchu – ignorując ruch na całej przestrzeni. Nasze ciało fizyczne i subtelne to ciągła dynamika przemian, ruch energii, atomów, komórek, płynów ustrojowych, tlenu, krwi.
Między ruchem a bezruchem jest olbrzymia różnica, możemy to zaobserwować na przykładzie koła. Gdy jest w bezruchu, możemy swobodnie przerzucać między szprychami piasek i małe kamyki. Gdy porusza się z dużą prędkością drobne cząstki się raczej odbiją mimo, że między szprychami jest przestrzeń. Ruch a bezruch robi ogromną różnicę.
Jeżeli przyjrzymy się temu wszystkiemu bliżej, okazuje się, że pojedyncze wyniki badań krwi można łatwo zakwestionować. Może to, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy nie powinno być określane przez testy. To wyjątkowo kiepski sposób wykrywania zaburzeń czy chorób na wczesnym etapie. Z drugiej strony to forma przekonania zdrowego człowieka, że jest chory i musi się leczyć lub „coś poprawić”.
Każdego dnia ciało wysyła bezpośrednio sygnały, że coś się dzieje albo dynamika zmian idzie w dobrym lub złym kierunku. Te informacje z „pierwszej ręki” są najcenniejsze.
O tym w jaki sposób je interpretować, jak odnaleźć prawdziwe źródła własnych dolegliwości i jakie kroki podjąć by przywrócić równowagę dowiecie się Państwo z książki „Sekrety Zdrowia”. Spis treści i link do sprzedaży książki TUTAJ