Oparta na doświadczeniach droga wychodzenia z kandydozy po wielu latach życia w nieświadomości choroby
Dosyć długi tekst lecz napisany barwnym, chwilami żartobliwym językiem z wieloma przykładami z życia wziętymi, dlatego z ciekawością i przyjemnie się czyta. A warto bo zawiera kopalnię wiedzy, nie tylko na temat kandydozy.
Autorem opracowania jest mieszkający w USA Henryk Piwnicki.
Objawy, przyczyny i eliminacja przerostu drożdżaków w organizmie
I. Przyczynowo-skutkowy opis przerostu drożdżaków
II. Eliminacja przerostu i powrót do zdrowia
• Zmiana diety celem zagłodzenia drożdży i powstrzymania ich rozwoju
• Eliminacja nadmiaru drożdży przy użyciu lekarstw i ziół
• Oczyszczenie organizmu z nagromadzonych trucizn i martwych drożdży
• Naprawa przeciekającego jelita i systemu immunologicznego
• Zmiana trybu i poglądu na życie
III. Moja historia choroby i powrotu do zdrowia
Objawy
alergie pokarmowe, alkoholizm, astma, ataki paniki i płaczu, bezsenność, bóle głowy, brzucha, biały język, brak koordynacji ruchowej, brak równowagi, brak koncentracji, ciągłe zmęczenie, ciężkie miesiączki, częste infekcje, ciągłe odchrząkiwanie, depresja (w tym maniakalna), krótka pamięć, mrowienie w kończynach, stronienie od towarzystwa, mroczki przed oczami, kłopoty w nauce i wychowaniu, kopanie podczas snu, krytykanctwo, łaknienie pewnych pokarmów, nadmierna nadwaga lub niedowaga, sucha cera, lupus (toczeń), swędzenie odbytu i skóry, ubytek tkanki kostnej, wirus Epstein-Bar, nadmierne pocenie się, wrażliwość na perfumy, niedoczynność tarczycy, wrażliwość na mleko, pieczywo, niepewność, zagrożenie, wrzody, nerwowość, wybuchowość, wykwity skórne i łuszczyca, niecierpliwość, wyczerpanie po przebudzeniu, niestrawność, zaburzenia wzrokowe, niska temperatura ciała, zaburzenia hormonalne, częste oddawanie moczu, wysoki poziom cukru we krwi, trądzik młodzieńczy (acne), zaburzenia cyklu miesiączki, objawy psychiatryczne, nadpobudliwość, zapalenia dróg moczowych, gazy, wzdęcia, odbijanie się, obsessive compulsive disorder, zapalenia dróg rodnych (cysty), hemoroidy, ospałość, leniwość, zapalenia paznokci, impotencja, pesymizm, gderliwość, zapalenia uszu u dzieci, kłopoty z prostatą, pieczenie przy oddawaniu moczu, zapalenia zatok (przeziębienia), pogorszenie objawów w wilgoci, zimne dłonie i stopy, kłopoty decyzyjne, przedwczesne starzenie się, ucisk w klatce piersiowej, utrata włosów, zły zapach ciała i z ust.
Jeżeli Państwo poznajecie większość powyższych objawów lub tylko niektóre z nich, mogą one być skutkiem przerostu drożdżaka candida albicans lub innego, co powoduje zanieczyszczenie organizmu wydzielinami, które osłabiają system obronny dając powyższe symptomy.
Przyczyny:
Osłabiony system immunologiczny, długotrwałe przyjmowanie antybiotyków, picie i gotowanie przy użyciu wody z kranu, dieta bogata w proste węglowodany (ziemniaki, pieczywo), zażywanie pigułek przeciwciążowych i sterydów, stres i wyczerpanie, brak snu i wypoczynku, nadużywanie cukru, wielokrotne ciąże, ogólne osłabienie organizmu, dieta bogata w mięso i mleko zawierające antybiotyki, hormony i sterydy, częste spożywanie junk foods (hamburgery, hot dogi, pizza, gotowe posiłki) niskie spożycie warzyw, nadużywanie kawy, alkoholu, nikotyny, spożywanie słodzonych i gazowanych napojów (cola, tzw. soki owocowe), duże spożycie keczupu, musztardy, octu, produktów wędzonych, sfermentowanych, przebywanie i praca w pomieszczeniach wilgotnych, zakurzonych, klimatyzowanych, narażenie na promieniowanie jądrowe, rentgenowskie, elektromagnetyczne.
Pojedyncza lub kombinacja w/w przyczyn jest czynnikiem sprzyjającym przerostowi drożdży w organizmie
I Przyczynowo-skutkowy opis przerostu drożdży
Pod koniec XX wieku, szczególnie w krajach uprzemysłowionych pojawiła się nowa grupa pacjentów, uskarżająca się na zespół niejasnych, na pozór nie powiązanych ze sobą symptomów, przejawiających się byciem chorym totalnie z objawami wielu różnych chorób występujących jednocześnie. Pacjenci kierowani są do różnych specjalistów, którzy stwierdzają że wszystko jest z nimi OK. Ostatnim ze specjalistów jest przeważnie psychiatra, który stwierdza że wszystko to jest u pacjenta w głowie, że pacjent wmawia sobie te choroby.
Czyżby?
Pojawianie się tego rodzaju pacjentów nastąpiło lata po tym jak współczesna medycyna zdecydowała się leczyć większość schorzeń przy pomocy antybiotyków, czyli produktów pleśni.
Antybiotyk o szerokim spektrum zabija wszelkie bakterie w organizmie człowieka nawet te przyjazne, które współzawodniczą o kolonizację naszego przewodu pokarmowego z adwersarzem zwanym candida albicans. Candida albicans jest niepozornym organizmem bakteryjno-drożdżowym z pogranicza świata roślinnego zamieszkującym dolną część przewodu pokarmowego od momentu naszego przyjścia na ten świat.
Spełnia ona ważną rolę trawienną pomagając w procesie rozkładu cukru przez organizm. Jej drugie oblicze jako niszczyciela naszego systemu immunologicznego w przypadku jej przerostu, poznajemy ostatnimi laty chociaż pierwsze przypadki były opisane już przez ojca przysięgi lekarskiej Hipokratesa. Candida jest obecna praktycznie wszędzie w środowisku i dopóki nasz organizm posiada normalne funkcje obronne jest dla nas niegroźna.
Inni mieszkańcy jelit to tzw. „pozytywne” bakterie: acidophilus, bulgaricus, bifudus i inne. Podobnie jak candida, odgrywają ważną rolę w trawieniu, ponadto – co jest mniej rozpowszechnione lub uznawane, kontrolują rozwój candidy albicans odżywiając się nią.
Te pozytywne bakterie są zasiedlane w przewodzie pokarmowym z mlekiem matki. Sam fakt nie karmienia piersią noworodka może powodować niekorzystny stan braku równowagi między pozytywnymi bakteriami a candidą, co czasami ma poważne konsekwencje w przyszłości.
Głównym czynnikiem sprzyjającym przerostowi candidy jest nadmierne przyjmowanie antybiotyków szczególnie o szerokim spectrum. Antybiotyk będący produktem pleśni o właściwościach bakteriobójczych, nie jest w stanie wybiórczo unicestwić złych bakterii pozostawiając lactobicilus, który spełnia pozytywną rolę.
Usuwa wszystkie bakterie napotkane bez wyjątku kreując w ten sposób nierównowagę i początek problemów. Niestety lekarz nie doradza nam byśmy w trakcie kuracji lub po jej zakończeniu zasiedlili przewód pokarmowy ponownie przyjaznymi bakteriami, usuniętymi przez antybiotyk a tak niezbędnymi dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia.
Dokonać tego można przy pomocy probiotics czyli zasuszonych szczepów pozytywnych bakterii, które w sprzyjających warunkach czyli wilgoci i ciepła (jelita) zaczynają się rozrastać, odtwarzając równowagę zaburzoną przyjmowaniem antybiotyków. Kupując probiotics należy zwrócić uwagę by były jak najświeższe, najlepiej schłodzone i były liczone w miliardach, a najlepiej w dziesiątkach miliardów.
Nie neguję powyższymi stwierdzeniami zbawczej roli antybiotyków w sytuacjach zagrażających życiu infekcji, ale podawanie ich a szczególnie tych o szerokim spectrum w sytuacjach zaziębienia itp. graniczy z lekkomyślnością. Na szczęście wg ostatnich statystyk na skutek wzrastającej świadomości lekarzy i pacjentów ilość przepisanych recept na antybiotyki spadła o 30%.
Kolejnym powodem przerostu drożdży w organizmie jest współczesna dieta, która odbiega znacznie od tego czym żywiliśmy się w czasach gdy nasze życie towarzyskie kwitło w jaskiniach. Tu skubnęliśmy jakiegoś korzonka, tam warzywko potem jakiś owoc czy zwierzątko. Było to pożywienie w naturalnej, nieskażonej, nieprzetworzonej, świeżej postaci o wysokich walorach odżywczych i antygrzybiczych.
Współczesna niepsująca się żywność nafaszerowana jest konserwantami jak MSG, BHA, BHT i około 15 tys. innych o bardzo negatywnych skutkach na zdrowie człowieka. Produkty te są trwałe, łatwe w przechowywaniu i przyrządzeniu ale są martwe, nie zawierają żywych składników odżywczych potrzebnych człowiekowi do rozwoju i kontrolowania populacji drożdży w naszym organizmie.
Przykładem niech będzie tu chleb nasz powszedni sporządzony z oczyszczonej, (usunięte składniki odżywcze) wybielanej mąki z dodatkiem wody z kranu (chlor, fluor) i drożdży. Po takim przyrządzeniu trudno doszukać się w chlebie jakiś wartości, chyba że po zamianie w cukier (proste węglowodany są zamieniane w cukier) świetnej pożywki dla candidy.
Dobrym przykładem „zdrowotnych” właściwości oczyszczonej żywności niech będzie zdarzenie z czasów wojny w Wietnamie.
Gdy zabrakło miejscowego ryżu dla armii i ludności południowo-wietnamskiej sprowadzono ulepszony biały ryż z USA. W krótkim czasie wśród ludzi jak i inwentarza zwiększyła się liczba różnych pospolitych chorób. Ktoś zauważył, że kury karmione miejscowym ryżem mają się nadal dobrze a te na amerykańskim wikcie padały jak muchy.
Gdy wprowadzono do głównie ryżowej, diety południowo azjatyckiej z powrotem naturalny nieoczyszczony ryż miejscowy, sytuacja zdrowotna konsumentów poprawiła się momentalnie. Chodzi o to, że główne składniki odżywcze są zawarte w łupinie zbóż, która jest usuwana w nowoczesnym procesie oczyszczania. (która jest niebezpieczna bez użycia naturalnego zakwasu – dopisek Redakcja)
Generalną zasadą zdrowego żywienia jest nie spożywanie żywności zapakowanej fabrycznie z różnymi kolorowymi napisami świadczącymi o ich rzekomych właściwościach odżywczych.
Zdaję sobie sprawę, że jest to trudne do osiągnięcia w dzisiejszych czasach, starajmy się więc chociaż ograniczyć ilość takiej żywności do minimum.
Ogólnie dostępne mięso (nieorganiczne) w USA jest nafaszerowane antybiotykami, hormonami i sterydami, które powodują szybszy wzrost i większą wydajność zwierząt. Tą też drogą dostają się antybiotyki do mleka, kiełbasy, kotletów.
W dawnych czasach nie znano cukru w jego czystej rafinowanej postaci. Nie bez przyczyny chyba tak ten proces się nazywa mając dużo wspólnego z wyrafinowaniem.
Cukier w postaci białego proszku pojawił się około XVIII wieku. Początkowo był bardzo drogi, dla przykładu król mógł sobie finansowo pozwolić na jedną łyżkę cukru dziennie i nie był osiągalny dla szerszych mas, gdyż wspomniana łyżka stanowiła równowartość rocznych dochodów chłopa.
Wygląda na to, że w dzisiejszych czasach powodzi nam się lepiej niż monarchom. Z czasem gdy rafinacja cukru potaniała między innymi „dzięki” instytucji niewolnictwa i rozwojowi handlu stał się on ogólnie dostępny i używany. Nie wiadomo kto zorientował się, że te białe kryształki posiadają zniewalającą moc.
Zaczął się proceder rafinowania przez wyrafinowanych producentów żywności produktów spożywczych celem zwabienia jak największej ilości konsumentów, co trwa do dziś. Na początku były to praktyki nielegalne jak chociażby w rafinowaniu piwa, potem spowszechniały i czasami zastanawiam się czy dobre europejskie piwo nie byłoby skuteczniejsze w klejeniu niż tzw. butapren.
Kolejny przykład.
Wiadomo, że cukier ma negatywne działanie na zęby, mimo to czy spotkaliście Państwo kiedykolwiek pastę do zębów, która byłaby niesłodka? Musimy koniecznie mieć ten odżywczy, miętowo mdlący smaczek gdy udajemy się na spoczynek. (Witaj próchnico!) Ogólna słodycz wokół nas przypomina mi inną sytuację handlową. We wszystkich sklepach wszystko jest na sale 50% albo i więcej off. Gdy ktoś nie zastosuje tego triku ma poważne kłopoty handlowe, podobnie z cukrem jeśli coś nie jest słodkie może się nie sprzedać wtedy pada na nas cień rozdziału 7 prawa o bankructwa.
Producenci słodkawej gumy do żucia przekonują nas w reklamach, iż życie nam się nie uda jak nie będziemy ciągle ciamkać. Czy zauważyliście Państwo te stosy słodyczy przy kasach sklepowych ułożonych na wysokości wzroku naszych milusińskich?
Jest to ostatnia szansa, jeśli inne zawiodły, wchłonięcia w siebie błogiej słodyczy, która za 5 minut zamanifestuje się płaczem, kopaniem lub innymi sposobami przejawiania się bycia trudnym dzieckiem. Jest to celowe działanie producentów i sprzedających przyzwyczajenia nas do słodkiej przyszłości.
Ponadto, nadmierne spożywanie cukru powoduje zakwaszenie organizmu co z kolei prowadzi do zmniejszenia zawartości tlenu w komórce zaburzając jej pracę i powolne obumieranie. Cukier = kwas = niedotlenienie. Sprzyja to rozwojowi patologicznych bakterii, w tym grzybów.
Zielone warzywa, wbrew pozorom cytryna, mają odczyn alkaliczny więc ich spożywanie powoduje dostarczenie organizmowi tlenu, minerałów i witamin, enzymów trawiennych. Cukier by być strawionym zużywa duże ilości witamin i soli mineralnych dając nam chwilowy przypływ energii, który w zależności od ilości spożycia kończy się różnymi stopniami mini upojenia alkoholowego. Wspomniane drożdże candida albicans potrzebują coraz większe ilości cukru do swojego rozwoju i ekspansji zaśmiecając nasz organizm odchodami jego przemiany.
Dlaczego wspomniałem o alkoholu? Otóż cukier czy to w czystej postaci czy prostych węglowodanów w połączeniu z drożdżami w jelitach produkuje alkohol, im większy przerost drożdży tym większe zapotrzebowanie na cukier lub alkohol, który jest niczym innym jak skondensowanym cukrem.
Alkohol będący produktem połączenia cukru i drożdży zawiera znaczne ilości chemikaliów nie wspominając o cukrze
(1 kieliszek = 7 łyżeczek cukru). Przeciętna puszka Coli to 12 łyżeczek cukru czyli nasz przysłowiowy high ball zawiera około 15 łyżeczek nie wspominając już o negatywnej roli bąbelków na kolonie acidophilus.
Człowiek jest chodzącą fabryką alkoholu posiadając na wyposażeniu potrzebne do jego produkcji drożdże w przewodzie pokarmowym i zamiłowanie do cukru i prostych węglowodanów, które błyskawicznie są zamieniane w cukier.
Jeśli dostarczymy drożdżom potrzebną ilość prostych węglowodanów w postaci pieczywa, makaronu, ziemniaków efektem końcowym jest alkohol. Będąc lekko wstawionym po niewłaściwym posiłku łatwiej jest sięgnąć po drugi kieliszek skoro pierwszy spożyliśmy podczas śniadania, obiadu czy kolacji.
Nie sadzę że naszą tradycyjną skłonność do alkoholu można obwiniać były system polityczny, myślę że czynnikiem
sprawczym jest nieodpowiednia dieta uwarunkowana w dużym stopniu naszymi warunkami klimatycznymi.
Duży wpływ na przerost drożdży ma też promieniowanie jądrowe i inne jego rodzaje.
W Japonii, gdzie po wybuchach bomb jądrowych ciągle się ono utrzymuje, znane są przypadki bycia pijanym bez picia. Jeden z żołnierzy z bazy amerykańskiej był ciągle aresztowany za DUI stwierdzone przyrządami nadmuchiwanymi. Problem polegał na tym, że był abstynentem. Po odesłaniu go (za złe prowadzenie siebie i samochodu) do USA zawartość alkoholu w jego krwi znacznie spadła.
Niektórzy ludzie posiadają tak duży przerost drożdży, że nawet minimalne ilości alkoholu czynią ich pijanymi albo nie mogą się zatrzymać kiedy zaczną pić. Oficjalna medycyna nazywa ich alkoholikami poddając ich obróbce 12 stopni i wzmożonej ilości kawy na spotkaniach AAA.
Kawa, w której kofeina ma negatywny wpływ na pozytywne bakterie w przewodzie pokarmowym w połączeniu z wodą z kranu zwiększa swą potencją rażenia.
Trudno w to uwierzyć, ale liście tytoniu są moczone w melasie cukrowej celem podwyższenia ich wartości smakowych. Nic więc dziwnego, że w Anglii, gdzie papierosy zawierają dwa razy więcej cukru niż w USA zachorowalność na raka płuc jest podwójna. W krajach takich jak Indie czy Chiny gdzie tytoń nie jest słodzony zapadalność na raka płuc wśród palaczy jest wielokrotnie niższa. Oczywiście ma na to także wpływ miejscowa organiczna dieta.
Bibułka papierosa jest nasączona chemikaliami, które zapobiegają jego gaśnięciu.
Francuskie papierosy jakoś dziwnie gasną. Jeśli poczęstujecie Francuza Marlboro podziękuje grzecznie, wyjmie swoją żółtawą bibułkę (bez bliczu) i skręci sobie papierosa zachwalając walory naszego tytoniu.
Wspominam dosyć często pozytywne, przyjazne bakterie rezydujące w naszym jelicie grubym jak Lactobicilus acidophilus, bulgaricus i ich zbawienny wpływ na nasze zdrowie. Wg lekarzy medycyny naturalnej większość chorób ma początek w naszym jelicie grubym gdzie odbywa się walka między naszymi obronnymi bakteriami a candidą.
Normalnie pracujący przewód pokarmowy nie powinien przypominać magazynu tylko wydajną fabrykę, wysyłającą nas na posiedzenia zarządu w ubikacji co najmniej 3 razy dziennie.
Skrócenie tranzytu materiału fekalnego przez jelita i wyeliminowanie jego zalegania (10% wagi niektórych ludzi – u Elvisa było to 60 funtów) spowoduje krótszy czas w jakim candida może znaleźć coś dla siebie w jelicie grubym. Możemy dostarczyć naszemu organizmowi wszystkie potrzebne składniki w lekkostrawnej formie odciążając nasz przewód pokarmowy. Oczywiście musimy zrezygnować z tzw. pokarmów smacznych co jest kwestią umowną i przyzwyczajenia. Chwilowe niebo na języku przeważnie później kończy się przewlekłymi problemami zdrowotnymi.
Warto jest zrezygnować z chwilowej smakowej przyjemności na korzyść długotrwałej podwyższonej jakości funkcjonowania w ciągu dnia, innymi słowy: jedzmy żeby dobrze żyć, a nie żyjmy żeby „dobrze” jeść.
Jeden z uczonych przeprowadzał badania nad trwałością komórki pobranej z serca kury. Dostarczano jej roztwór zawierający składniki odżywcze i codziennie odlewano płyn z odchodami przemiany materii. Komórka zmarła po 20 latach, gdy ktoś zapomniał usunąć płyn z odchodami.
Kolejny przykład na temat miejsca powstawania większości chorób.
Podczas działań wojennych na froncie arabskim armia Niemiec zaczęła masowo zapadać na tajemniczą chorobę która dziesiątkowała szeregi. O źródło tej choroby podejrzewano miejscowe zasoby wodne, lecz miejscowa ludność i zwierzęta z nich korzystające były okazem zdrowia. Zagadka była nierozwiązana przez dłuższy czas i losy dopiero co zaczętej kampanii III Rzeszy na Bliskim Wschodzie stanęły pod znakiem zapytania.
Jeden z żołnierzy podpatrzył dziwny rytuał tubylców polegający na śledzeniu wielbłądów i kolekcjonowaniu ich odchodów. Po poddaniu analizie okazało się, że nawóz wielbłądów zawierał duże zagęszczenie nieznanych bakterii, które miały zabójczy efekt na te które powodowały śmiertelną chorobę Bundeswery. Po wyizolowaniu i sztucznej hodowli bakterii i podaniu jej żołnierzom większość w krótkim czasie wróciła do zdrowia.
Pojęcie dobrych bakterii jest ośmieszane, a co najmniej pomijane we współczesnej, oficjalnej medycynie. Nic dziwnego gdyż potraktowanie wspólnej przyczyny wszystkich wymienianych objawów, a nie każdego z osobna powoduje stopniowy powrót chorego do zdrowia co oznacza utratę pacjenta.
Brak oficjalnych badań na ten temat i dowodów w postaci zdjęć lub opracowań powoduje kategoryzowanie tematu flory jelit do opowiadań wyjętych z bajek. Jedynymi przypadkami traktowanymi jako grzybicze są choroby skóry, paznokci, białe naloty na języku lub drożdżakowe zapalenia pochwy, gdyż są one widoczne na zewnątrz. Niestety jest to tylko przysłowiowy czubek góry lodowej, którego smarowanie, atakowanie antybiotykami nie ma wpływu lub ma negatywny na proces rozrostu drożdży, który zaczyna się w jelicie grubym.
Wygląda na to, że zawód lekarza pomału zanika z powodu bezskuteczności traktowania chorób przewlekłych. Wg opracowań amerykańskich coraz więcej pacjentów korzysta ze środków medycyny naturalnej oraz wraca do naturalnego odżywiania.
Jednym z lekarzy, którzy się nawrócili był niejaki dr Kellogs ten sam, który propagował płatki kukurydziane nazwane od jego imienia. Był on chirurgiem, który w pewnym momencie zrezygnował z intratnej posady i zaczął leczyć pacjentów przy pomocy lewatyw i podawania jogurtu bogatego w kolonie acidophilus. Był on wyznawcą teorii iż większość chorób zaczyna się w zapchanym, przerośniętym drożdżami przewodzie pokarmowym.
Trudno powiedzieć co spowodowało ten nagły zwrot w jego karierze, podejrzewam że widok i zapach białego grzyba przerastającego organy pacjentów, którzy przegrali walkę o życie.
Mam nadzieję, że liczba nawróconych lub nawiedzonych lekarzy będzie się zwiększać przynajmniej w USA. Jeśli chodzi o kraj rodzinny wydaje mi się, że wchodzimy w reformę służby zdrowia, która zaowocuje zwiększoną częstotliwością wizyt.
W przypadku choroby przewlekłej pozostanie chyba przenieść się do Chin gdzie lekarze są oceniani z punktu widzenia rzadkości wizyt tych samych pacjentów, co świadczy o skuteczności ich metod leczniczych.
Dobrą wiadomością powinien być fakt, iż jednym z najcenniejszych składników naszej niestety nie najzdrowszej
węglowodanowo-tłustej diety jest kapusta kiszona zawierająca niezmierzone ilości dobrych bakterii. (oraz inne kiszonki, barszcze, żury czyli sfermentowane staropolskie przysmaki – dopisek redakcja)
Dopóki jesteśmy młodzi, posiadamy silny system obronny, w miarę zdrowo się odżywiamy i unikamy innych wcześniej wymienionych czynników sprzyjających przerostowi drożdżaków, w naszym organizmie zachowana jest równowaga.
Candida albicans spełnia swoje pierwotne ważne funkcje utrzymując dobrosąsiedzkie stosunki z koloniami acidophilus czy bulgaricus, które kontrolują jej terytorialne zapędy w przypadku naszych małych występków jak imieniny, wypłata czy święta.
Jeśli nadużywamy cierpliwości i wytrwałości przyjaznych bakterii o czym była mowa wyżej, candida albicans rozpoczyna swój trudny do pohamowania i brzemienny w skutkach rozwój. Ubocznym skutkiem tego rozwoju jest około 80 trucizn, którymi zanieczyszcza nasz organizm. Jedną z nich jest acetoaldehyd trudny do usunięcia z tkanek, oprócz niego etanol /alkohol/ i formaldehyd.
Wzrastające zatrucie i przeciążenie naszego organizmu, które objawia się zmęczeniem, zawrotami i bólami głowy, nerwowością i innymi symptomami opisanymi na wstępie tego opracowania, starają się rekompensować nasze organy oczyszczające, tj. nerki, wątroba i układ limfatyczny. Przeciążenie tych organów i styczność z innymi czynnikami sprawczymi powoduje ich stany zapalne.
Wizyta u lekarza z powodu tych kłopotów może się zakończyć przepisaniem antybiotyku czyli dolaniem oliwy do i tak już pokaźnego pożaru. W międzyczasie pojawiają się inne przejawy przerostu candidy, jak drożdżakowe zapalenia pochwy lub prostaty.
Należy tu zaznaczyć, że oba te organy znajdują się w anatomicznej bliskości kwatery głównej candidy, czyli jelita grubego. W przypadku prostaty candida może przedostać się przez cienką ściankę oddzielającą ją od odbytnicy, w przypadku pochwy dodatkowym czynnikiem sprawczym może być niewłaściwy kierunek używania papieru toaletowego.
Jednym z objawów rozwijającej się candidy jest trądzik i inne wykwity skórne, które mogą być także traktowane antybiotykiem. Gdyby candida mogła mówić, nazwałaby to strzałem w dziesiątkę.
Problem z candidą polega na tym, że jest ona z nami od 4-5 miesiąca życia, więc testy na jej obecność nie są miarodajne. Chodzi tu nie o fakt jej obecności, ale problem niekontrolowanego rozrostu. Zgodność objawów przerostu z wymienionymi w części 1, prawdopodobieństwo wystawienia na czynniki sprawcze, chwilowe pogorszenie symptomów po zastosowaniu środków anty grzybiczych oraz poprawa zdrowia przy kontynuowaniu kuracji są najlepszym dowodem na kandydozę w początkowej fazie.
Podczas gdy my opuszczamy kolejne dni w pracy, odwiedzamy kolejnych lekarzy lub specjalistów od poszczególnych organów, którzy zaczynają rozpoznawać kolejny przypadek psychosomatyczny czyli wmawianie sobie choroby inna popularna nazwa: compulsive obsessive disorder i wysyłają nas do psychiatry /Hey Prozac How you doin ?/,candida nie próżnuje.
Ten prosty organizm ma możliwość adaptacji do zmieniających się warunków oraz zmiany swej formy z bakteryjnej w grzybiczą i odwrotnie. Na tym właśnie polega trudność walki z candidą. Jeśli organizm jest zaatakowany przez bakterie, zostają one połknięte przez białe ciałka krwi zwane makrofagami, działającymi jak odkurzacz, który wsysa niepożądanych najeźdźców.
W przypadku drożdżaków w jakiś czas po wchłonięciu przez makrofaga zmienia on swoją formę z zaokrąglonej w wydłużoną, tzw. filamentową czyli grzybiczą powodując rozerwanie ścianek „odkurzacza” i jego destrukcję.
Jeśli dzieje się to w organizmie posiadającym zdrowy szpik kostny do walki włączają się inne białe krwinki zwane neutrofilami, które ostatecznie niszczą drożdżaka. Gorzej wygląda sprawa u pacjentów z osłabionym systemem obronnym ze zniszczonym szpikiem kostnym, który nie wytwarza neutrofili. Może się u nich rozwinąć candida systemowa co ma często miejsce u pacjentów po chemioterapii.
Naukowcy stwierdzili 2 równoległe ścieżki genetyczne umożliwiające candidzie zmianę w formę grzybiczą jednak zablokowanie tylko jednej z nich nie powoduje zahamowania filamentacji, muszą być zablokowane obydwa kanały by grzyby stały się niegroźne dla makrofagów. Badania trwają.
Po zmianie w formę grzybiczą grzyb candida zaczyna się zachowywać jak każdy grzyb. Nie mając nic innego do roboty po prostu zaczyna zapuszczać korzenie, w tym przypadku w jelita swojego żywiciela, perforując jego ściankę. Doprowadza to do sytuacji, którą można nazwać przeciekającym jelitem.
Niestrawione części pokarmowe dostają się do krwiobiegu, powodując bezpośrednie lub opóźnione alergie pokarmowe, przejawiające się plamkami na ciele, szybkim biciem serca po posiłku lub bólami głowy.
Ponadto alergie pokarmowe mogą być efektem braku rotacji pokarmów czyli jedzenia codziennie tych samych potraw. W przypadku bólów głowy pomocą może być przypomnienie, co jedliśmy godzinę wcześniej. Może to stanowić wskazówkę na jakie potrawy jesteśmy uczuleni.
Ważną rolę odgrywa tu też nasza grupa krwi i odżywianie się zgodnie z zaleceniami dla tej grupy.
W ogólnym zarysie wg autora książki „Eat right 4 your type” dr D’Adamo grupy krwi ewoluowały wraz z rozwojem ludzkości.
Pierwsza pojawiła się grupa krwi O, płynąca w żyłach pierwotnych łowców i zgodnie z historycznymi uwarunkowaniami grupa ta najlepiej toleruje proteiny zwierzęce i tłuszcz.
Następna historycznie grupa to B, której sprzyja mieszanka diety proteinowej i wegetariańskiej.
Grupa A najlepiej przyswaja dietę prawie wegetariańską nie tolerując tłuszczy i protein podobnie jak kombinacja grup A i B, najmłodsza grupa AB. /podejrzewam siebie o posiadanie grupy PL/.
Wraz z pokarmem poprzez sito w jelitach do krwiobiegu dostają się zarodki candidy, powodując tzw. candidę systemową. W tym momencie żarty, przynajmniej dla nas, się skończyły.
Cały organizm może zostać zainfekowany przez pozbawionego kontroli grzyba. Może on zaatakować którykolwiek z organów, powodując jego stany zapalne o podłożu grzybiczym.
Jeśli mamy do czynienia z infekcją bakteryjną, pomóc może antybiotyk, w przypadku grzybiczym, jak wiemy, nie bardzo. Leczenie w tym stadium powinno mieć charakter systemowy, tzn. środki antygrzybicze powinny dostawać się do krwi i tam likwidować candidę. Na tym etapie, zmniejszanie jej populacji w samym jelicie grubym niewiele pomoże.
Candida w łacinie znaczy biały /język, wydzieliny z pochwy, pachwiny. Rozprzestrzeniając się w organizmie przekazuje o tym informacje, poprzez zwiększającą się ilość manifestacji skórnych jak plamki, trądzik, grzybicze zapalenia paznokci, świerzbienie i łuszczyca, zapalenia, twarde trudne do usunięcia zrogowacenia na spodniej stronie stóp i łokci.
Dołączają do tego zmiany samopoczucia i zachowania. Przeciążony toksynami cyrkulującymi w organizmie człowiek jest ciągle zmęczony, gderliwy, wszystko krytykuje, łatwo wybucha, jest pesymistycznie nastawiony do życia, popada w depresje, często zmienia nastroje, jest płaczliwy, pełen niewytłumaczalnych obaw.
Ponadto odczuwa stale łaknienie cukru, brak koncentracji i uwagi, jest nadmiernie sarkastyczny i złośliwy, ma kłopoty z pamięcią, traci ambicje.
Poza tym może wystąpić pociąg do alkoholu, obrzęki twarzy, tak zwana „mgiełka umysłowa” i wiele innych objawów wymienionych na początku artykułu. Często tacy ludzie, z uwagi na liczbę dolegliwości, są brani za hipochondryków. W rzeczywistości hipochondria jest jedyną chorobą, której ludzie z przerostem drożdżaków nie mają.
Stan chorego pogarszają pasożyty mnożące się w zatkanym przewodzie pokarmowym i innych częściach organizmu, zanieczyszczając i tak osłabiany organizm truciznami swej przemiany materii. Nie bez znaczenia jest też rodzaj plomb dentystycznych, które posiadamy. Jeśli są to stare, popularne niegdyś plomby amalgamatowe, zawierające rtęć to nasz organizm latami jest zatruwany. W połączeniu z candidą działanie trujące zostaje zwielokrotnione i istnieje możliwość osadzania się toksyn w tkankach, w tym także w mózgu. Ostatnio telewizja nagłaśnia problem wadliwych liczników gazu firmy Nicor, z których nieco wyciekała rtęć, zatruwając użytkowników. Nikt jakoś nie wspomina o tonach rtęci w plombach starszego pokolenia, powodujących powolne, poważne zatruwanie organizmu.
Wątroba, która jest głównym organem oczyszczającym, przeciążona ciągłym zalewem trucizn i kamieniami w woreczku spełnia swe funkcje w coraz bardziej ograniczonym zakresie.
Proces przerostu candidy jest powolny, może trwać dziesiątki lat i objawiać się stopniowym pogarszaniem się stanu zdrowia, a co za tym idzie – samopoczucia. Wydaje się nam, że to naturalny proces starzenia się organizmu.
Ludzie z długoletnim przerostem candidy są traktowani jak hipochondrycy, stale uskarżający się na różne dolegliwości. Ponieważ jednak zwracają oni baczniejszą uwagę na to co jedzą i jak się czują, to przedłuża ich życie. Nie bez powodu twierdzi się, że tacy ludzie żyją dłużej od tych, którzy nigdy się na nic nie uskarżają, gdyż silniejszy organizm tych ostatnich daje sobie do czasu radę, by nagle, niespodziewanie i szybko zawieść.
Z powodu zwiększającej się ilości i jakości objawów pacjent w końcu dostaje skierowanie do psychiatry, który definiuje go jako przypadek psychiatryczny, zalecając dalsze zatruwanie organizmu środkami psychotropowymi. Często chory traci ubezpieczenie, pracę, rodzinę i przyjaciół, kończąc na rencie, ulicy lub przenosi się na tamten świat, gdy candida przyczyni się do rozwoju raka.
Wg oficjalnych danych „infekcje” grzybicze w szpitalach w latach 80 podwoiły się, często z fatalnymi skutkami dla pacjentów o osłabionym układzie obronnym. Candida jest szczególnie groźna dla pacjentów przechodzących chemioterapię i jest głównym źródłem „infekcji” na oddziałach intensywnej terapii u pacjentów z poważnymi obrażeniami, po operacjach, tych z oparzeniami i wcześniaków. Myślę, że wspólnym mianownikiem dla wszystkich tych pacjentów jest podawanie dużych ilości antybiotyków będących źródłem „infekcji”.
II. Eliminacja kandydozy i powrót do zdrowia
Proces eliminacji candidy albicans jest metodycznym, świadomym, długotrwałym planem. Wymaga wielu poświęceń i wytrwałości, ale może przynieść pozytywną zmianę naszego samopoczucia i co jeszcze ważniejsze – świadomości.
Pozbycie się toksyn drożdżaków, zmniejszenie ich populacji i ogólne oczyszczenie naszego organizmu otwiera przed nami nowy, lepszy, szczęśliwszy etap życia.
Nasz umysł zaczyna pracować pełną parą, z łatwością będziemy mogli podejmować trafne decyzje dotyczące naszej przyszłości, w tym finansowej. Życie stanie się mniej skomplikowane i problemy ubiegłych lat wydadzą się śmieszne. Nie mówimy tu o cudzie, lecz o procesie odtworzenia naszych normalnych funkcji fizjologicznych, które były przez lata upośledzone przez kandydozę, kierującą naszym życiem. Ten nowy uwolniony z toksyn umysł pozwoli nam spojrzeć szerzej na nasze życie, zaczniemy odczuwać prawdziwą wieź z Bogiem, a nie tą dotychczasową „na wszelki wypadek”.
Zgodnie z zasadą, że zanim się polepszy, musi być nawet jeszcze gorzej, przystępując do walki z przerostem candidy w naszym organizmie uzbrójmy się w cierpliwość.
Generalną zasadą jest, że za każdy rok zatruwania naszego organizmu niewłaściwą dietą, nałogami, stresem, chemikaliami potrzebujemy miesiąca, by zniwelować wyrządzone szkody. Poprawa samopoczucia nie nastąpi w przeciągu tygodnia a wręcz przeciwnie, pierwsze tygodnie będą najcięższe z racji obumierania drożdży i pompowania do krwiobiegu trucizn powstających przy ich rozpadzie.
Podstawowa zasada walki z drożdżami – poooooooooowoli!
W walce z przerostem drożdżaków nie chodzi o ich całkowite wyeliminowanie, bo jest to niemożliwe, gdyż są one nam potrzebne jako element naszej flory bakteryjnej jelit. Naszym celem jest znalezienie, powrót do subtelnego stanu
równowagi między pozytywnymi bakteriami a candidą naruszonego przez ww wymienione czynniki. Lekarz medycyny naturalnej może nam pomóc w osiągnięciu tego celu, proszę jednak nie zapominać że najlepszym lekarzem jest nasz własny organizm, obserwowanie jego reakcji i wspomaganie go w tej walce na śmierć i życie!
Proces eliminacji nadmiaru drożdżaków można podzielić na kilka etapów:
1. Zmiana diety celem zagłodzenia drożdży i powstrzymania ich rozwoju.
2. Eliminacja nadmiaru candidy przy użyciu lekarstw i ziół.
3. Oczyszczenie organizmu z nagromadzonych trucizn i obumarłych drożdży.
4. Naprawa przeciekającego jelita i systemu immunologicznego.
5. Zmiana trybu i poglądów na życie.
1. Zmiana diety celem zagłodzenia drożdżaków i powstrzymania ich rozwoju.
Podstawą naszego planu eliminacji drożdżaków jest pozbawienie ich podstawowego pożywienia, jakim jest cukier. Nie mówię tu tylko o jego rafinowanej, białej postaci, lecz także o jego obecności w poszczególnych produktach spożywczych. Najczęściej jesteśmy uświadamiani o tym fakcie dzięki informacji na opakowaniu pod tytułem % DV/Daily Value/ czyli procentowa dzienna wartość. Dziwnym jest, że większość składników na opakowaniu jest przedstawiona w %, cukier natomiast w gramach, co sugeruje, że można go jeść ile się chce. Według oficjalnych danych statystycznych obywatel USA spożywa rocznie około 150 funtów cukru, czyli miesięcznie około 12 f, czyli inaczej mówiąc około 6 kg, albo 1,5 kg na tydzień, lub 200 g cukru dziennie. Nic dziwnego, że telewizja alarmuje że co 5 dziecko w USA ma problemy psychiczne.
Oprócz zasilania candidy cukier żywi różnego rodzaju patogenne bakterie oraz wg badań z lat 40 powoduje zatkanie zatok i uszu. Kłopoty z zapaleniem uszu szczególnie są „popularne” wśród dzieci i czym są leczone, chyba już każdy zgadł. Podobnie jest z zatokami /mój ulubiony temat/.
W wypadku problemów z nimi lub z przeziębieniem dostajemy Tetracyklinkę, Cipro, lub inną truciznę bez względu na rodzaj zapalenia. Słynna klinika Mayo odkryła ostatnio Amerykę stwierdzając, że u większości pacjentów uskarżających się na zatoki i przeziębienia znalazła drożdżaki, w tym – w znacznym procencie candidę albicans i różne jej odmiany, jak tropicallis. W miejscowym zwalczaniu inwazji drożdżaków, które rzekomo znalazły się w zatokach z powietrza, zostaną przygotowane skutecznie działające spraye. Jak widać ciągle daleka jest droga do odkrycia, że przywędrowały one z krwiobiegiem do zatok z innych części organizmu.
Zachęcam do studiowania opakowań kupowanych artykułów pod kątem zawartości cukru oraz innych dodatków, przeważnie z literką X . Wystarczy domalować nad nią czaszkę i już wiadomo do czego służą. Zupełnym zaskoczeniem dla mnie było, gdy stwierdziłem, że sól morska w opakowaniu kupiona w sklepie ze zdrową żywnością zawiera dextrosę, chyba dla podniesienia jej wartości smakowych.
Stopniowa eliminacja cukru wywoła powolne obumieranie drożdżaków, czemu będzie towarzyszyć zwiększone zanieczyszczanie krwi, powodujące zaburzenia równowagi, zmęczenie i inne typowe objawy zatrucia. Zwiększy się też łaknienie cukru, które można chwilowo załagodzić zjedzeniem np. jabłka. Z czasem objawy te powinny zmniejszać się, lecz należy mieć się na baczności, gdyż jak pamiętamy, przy każdej kasie sklepowej stoi pułapka w postaci kit katów, Jacków i innych słodkich batonów.
Powinno się także zrezygnować z produktów: mocno przetworzonych, konserwowanych, hamburgerów, coli, lodów, produktów wędzonych, potraw z dodatkiem octu i tym podobnych powodujących wzrost drożdży. Nie będzie to rzecz prosta z uwagi na wieloletnie przyzwyczajenie do tego rodzaju żywności. Należy ograniczyć też proste węglowodany, momentalnie przetwarzane w organizmie w cukier, jak pieczywo, kluski, ziemniaki. Słyszę wybuch złości czytelnika, to co do …. można jeść?
O tym za chwilę.
Ogólnie rzecz biorąc dieta w okresie przejściowym powinna zawierać zwiększoną ilość protein, na niekorzyść prostych węglowodanów, duże ilości świeżych, zielonych warzyw, znaczne ilości filtrowanej wody, cytryny, oleju z oliwek.
Nie jestem w stanie Państwu zaproponować jadłospisu, gdyż jak wiadomo, każdy z nas jest niepowtarzalny i musi znaleźć swój własny, obserwując reakcje na poszczególne potrawy. W drugim etapie leczenia można stopniowo wprowadzać elementy poprzedniej diety, zwracając uwagę na reakcje alergiczne.
Szczególnie częste uczulenia obserwuje się na produkty zawierające gluten (tj. pszenice, żyto, jęczmień i owies) ponadto soje, orzeszki, mleko. Pokarmy zalecane podczas kuracji: ryby /najlepiej głębokowodne/, świeże sałatki warzywne, organiczne ilości zbóż i owoców, proso, banany, avocado, domowe zupy warzywne, soczewica, warzywa gotowane na parze, kiwi, olej z oliwek, cytryny, ciastka ryżowe, brązowy ryż, chleb nie zawierający drożdży.
Odnośnie chleba czy innych produktów spożywczych: należy je trzymać w zamrażalniku, gdyż samo schłodzenie w lodówce nie zapobiega szybkiemu procesowi powstawania pleśni. Otwarte opakowania płatków, ciastek /skoro nie możemy się powstrzymać/ owoce, warzywa powinny także znaleźć się w lodówce, by choć opóźnić proces pleśnienia, z którym właśnie walczymy. Robiąc zakupy łatwo psujących się produktów należy wybierać te, które są składowane na półkach bliżej ściany, gdyż starsze są przeważnie umieszczane w zasięgu ręki.
Podczas kuracji należy unikać: owoców, keczupu, miodu, cukierków, alkoholu, produktów marynowanych, omletów, cukru, lodów, czarnej i zielonej herbaty, pizzy, grzybów, majonezu, suszonych owoców, melonów, kiełbasy, szynki, sosów, boczku, czekolady, przetworzonych serów, chipsów, wody z kranu, pikli, produktów z białej mąki, ciast, ciastek, kawy, produktów z drożdżami, makaronów.
Dla ułatwienia przy układaniu własnego menu, przy zastosowaniu w/w wymienionych ogólnych zasad, podaję mój na przykładową dietę.
Śniadanie:
owsianka lub płatki jęczmienne, quiniona z dodatkiem mielonego siemienia lnianego, zawierającego znaczne ilości żelaza, magnezu i cynku zawsze przy użyciu przefiltrowanej wody i z zachowaniem 4 dniowej rotacji. Dwie godziny potem jabłko lub gruszka.
Lunch:
organiczne serdelki, puszka tuńczyka, jajecznica, duża sałatka z cebulą /żółtą lub czerwoną/, czosnkiem, rzodkiewką,
kalafiorem, brokułami, szczypiorkiem, przyprawiona olejem z oliwek i cytryną, szklanka filtrowanej wody godzinę po posiłku lub przed.
Na przekąskę między posiłkami można używać wafli ryżowych (np.: Quaker Lightly salted Rice cakes/Jewel/).
Obiad:
baranina, indyk, kiełbaski z bizona, łosoś lub inna ryba z brązowym ryżem, kasza jaglana, talerz fasoli /należy ją wymoczyć przez noc lub gotować 3 min. i odstawić na 2-3 godziny, zmienić wodę i dopiero gotować, na końcu dodać soli – pozwoli to na usunięcie z fasoli większości cukru, który powoduje wzdęcia. Poza tym fasola jest wspaniałym źródłem błonnika i protein.
Przyzwyczajeni jesteśmy do popijania herbatą czy kompotem posiłków – jest to poważny błąd. Pokarm powinien przesuwać się powoli w przewodzie pokarmowym by był prawidłowo nawilżany sokami trawiennymi, które w ramach popijania podczas posiłku są rozwadniane i nie spełniają swojej podstawowej roli trawiennej.
Z drugiej strony zalecane jest wypijanie 8-10 szklanek dziennie bezbąbelkowej wody mineralnej między posiłkami, by nawilżyć już trawiony pokarm i wspomóc jego tranzyt.
Nie należy czekać do momentu kiedy poczujemy pragnienie, bo jest to odpowiednik zapalającej się w samochodzie lampki informującej o niskim stanie oleju.
Powinien być to stały nawyk uzupełniania naturalnego ubytku płynów z organizmu, który w 80% jest złożony z wody. Wiele osób w podeszłym wieku uskarża się na podwyższone ciśnienie krwi będące efektem stanów chorobowych lub niewiadomego pochodzenia. Wiadomo natomiast, że odkładający się cholesterol zmniejsza światło naczyń krwionośnych powodując wzrost ciśnienia, ponadto odwodnienie organizmu powoduje kurczenie się naczyń krwionośnych protegując problem.
Jak wcześniej wspomniałem na ww dietę nie jesteśmy przymusowo skazani dożywotnio.
Po ustąpieniu objawów kandydozy można stopniowo rozszerzać dietę z zachowaniem umiaru, bacząc na reakcję naszego organizmu. Niepokój powinny budzić plamki na ciele, rozwolnienie, szybszy puls, świadczące o alergii i konieczności rezygnacji z danej potrawy.
Niezależnie od tego co spożywamy, w lepszym trawieniu pomoże nam przestrzeganie starej dobrej zasady jedzenia powoli, umożliwiając nawilżenie pokarmu sokami trawiennymi, koncentracji na posiłku, a nie telewizorze.
Brak czasu? Wystarczy wstać 10 min. wcześniej i podgrzać na ogniu owsiankę, zamiast zjadać na pusty żołądek zimne „cheerios”, czy podgrzewać coś błyskawicznie w mikrofalówce dobijając resztę składników pokarmowych, jeśli jakiekolwiek jeszcze zostały zachowane w oczyszczonym produkcie.
Oddzielnym zagadnieniem jest łączenie w posiłku produktów z różnych grup pokarmowych. Wg tej teorii poszczególne grupy pokarmowe potrzebują innego czasu na trawienie oraz różnego środowiska chemicznego. I tak np. owoce są trawione w przeciągu 20-30 min., a proteiny przez 4 godziny. Jeśli po obiedzie zjemy jabłko, owoc zostanie w żołądku do czasu, aż zostaną strawione białka, podlegając w tym czasie negatywnej fermentacji. Dlatego owoce powinny być jedzone oddzielnie. Gdy białka w postaci mięsa, ryb czy jaj dostają się do żołądka, ten produkuje sok o dużej kwasowości.
Odwrotnie jest z węglowodanami jak chleb, makaron, ziemniaki.
Do ich strawienia produkowany jest sok żołądkowy o dużej alkaliczności. Jeśli w tym samym czasie spożywamy proteiny z prostymi węglowodanami /np. schabowy z ziemniakami/, to w żołądku wytwarzają się soki zarówno kwaśne jak i zasadowe, neutralizując się nawzajem.
W trakcie zwiększania treści żołądka produkowanych jest więcej soków obydwu rodzajów, wzajemnie się znosząc. Efektem tego jest zalegająca w żołądku mieszanka, która zaczyna fermentować powodując gazy, niestrawność i zgagę.
Trawienie niewłaściwie zestawionych pokarmów pochłania więcej energii niż np. bieg, dlatego czasami po źle skomponowanym posiłku jesteśmy bardzo zmęczeni.
Neutralne pożywienie, jak np. warzywa, mogą być rozłożone przez lekko kwasowe lub zasadowe soki, dlatego możemy je mieszać zarówno z proteinami jak i węglowodanami.
W przypadku naszego drugiego dania praktyczne byłoby spożycie najpierw węglowodanów /ziemniaków/, potem dla oddzielenia, sałaty czy surówki, a na końcu – mięsa. Tak właśnie jadał mój współmieszkaniec Jerry, co wywoływało u mnie ataki śmiechu, jak się okazało, niezbyt uzasadnione. Tego typu eksperymenty żywieniowe nie są może wskazane podczas poczęstunku potencjalnego zięcia czy synowej, natomiast w swoim kręgu można poeksperymentować i sprawdzić prawdziwość tej teorii.
2.Eliminacja nadmiaru drożdżaków przy użyciu lekarstw i ziół
Zmiana diety, jak wspomniałem, spowoduje zahamowanie przyrostu drożdży, z tym że nadal mamy problem, w postaci dobrze rozwiniętych w naszym organizmie kolonii candidy, które starają się adaptować do naszego nowego stylu odżywiania.
Należy je dobić przy pomocy środków antygrzybiczych przepisywanych na receptę przez lekarza, jak Lamisil (Terbinafine HCl), Diflucan (Fluconazole), Sporanox, Nystatin. Szczególnie nadzieję na przyszłość budzi Lamisil, otwierając nową generację leków antygrzybicznych.
To właśnie Lamisilu używałem w początkach swojej kuracji. Z pozostałymi z wymienionych leków nie mam doświadczenia. Na ogół są one dobrze tolerowane, choć mogą spowodować wiele skutków ubocznych, z których najgroźniejsze to uszkodzenie wątroby. Dlatego podczas ich przyjmowania konieczne jest robienie testów wątrobowych.
Nie wiem jak Państwa, ale mnie osobiście bawią ulotki nowych cudownych leków, gdzie wymieniane są skutki uboczne, takie, jak: wymioty, utrata przytomności, palpitacje serca. Można byłoby jeszcze dodać: nagły zgon. Nie wydaje mi się, by ktoś się przejmował tym, czy dany lek spowoduje więcej szkód, czy poprawę zdrowia. Biznes jest biznes, a wymienianie zagrożeń ma na celu zabezpieczenie się przed procesami sądowymi.
Można też spróbować wyeliminować drożdże przy pomocy nie dających efektów ubocznych ziół, takich jak: wyciąg z pestek grapefruita, czosnek, Hydrastis Canadensis- Gorzknik kanadyjski, Caprylic acid /kwas kaprylowy/, Aloes, zioła szwedzkie, wyciąg z brokułów, olej wiesiołka, Pau d’arco , srebro koloidalne, MSM Oregano, Ginseng, Cat’s claw.
Powinno się tak jak w przypadku diety zastosować 4 dniową rotację, by uniemożliwić uodpornienie się candidy na dane zioło. Po zakończeniu tego etapu leczenia lub po zauważeniu pierwszych objawów nawrotu choroby, jak np. bóle głowy, można dalej przyjmować te zioła, zmniejszając znacznie dawkę. Gwarantuję że GSE, Garlic czy inne zioło będzie skuteczniejsze i trwalsze niż maskująca ból Aspiryna.
Poważnym problemem jest uodpornianie się i mutacja candidy podczas leczenia. Najsłabsze osobniki tak jak w doborze naturalnym obumierają, pozostają te najsilniejsze produkując silne potomstwo, nie reagujące na dany lek. Rotacja leków czy ziół ma za zadanie przechytrzenie i unicestwienie tych najsilniejszych.
Wraz z ziołami antygrzybicznymi które mają unicestwiać candidę wskazane jest zażywanie probiotyków o których wspomniałem wcześniej, a mających na celu repopulację „terytoriów” wydartych grzybowi, ponadto, jak pamiętamy, mają one także silne właściwości antygrzybiczne.
Nawiasem mówiąc, któregoś dnia przeczytałem, że pacjentka odmówiła zapłacenia lekarzowi 500 dol., ponieważ nie polecił jej by z antybiotykiem brała probiotics. Takie podejście wywołało u niej tygodniowe rozwolnienie, jako efekt eliminacji prawidłowej flory. Lekarz nie był zbyt zadowolony, ale puścił rachunek w niepamięć. Ważne jest, by nie przyjmować probiotics z antybiotykiem lub ziołami razem, gdyż może to spowodować ich nieskuteczność.
Powinien być zachowany 3-4 godzinny odstęp między antybiotykiem czy lekarstwem lub ziołem antygrzybiczym a probiotykami jak np. Lakcid.
Zasiedlone pozytywne bakterie wymagają pożywienia celem podtrzymania ich rozwoju. Szczególnie pozytywny wpływ na probiotics mają tzw FOS czyli Frocto-oligosaccharides. Nie są one trawione w jelicie cienkim lecz fermentują w jelicie grubym promując wzrost pozytywnych bakterii a szczególnie bifidobacteria. Na rynku amerykańskim noszą one nazwę prebiotics. Największą koncentrację prebiotics zawierają czosnek, cebula, owsianka, Jeruzalem artichoke, asparagus.
W Japonii FOS są dodawane do wielu potraw i napojów gdyż posiadają lekko słodki smak nie stanowiąc pożywki dla candidy a dla pozytywnych bakterii. Być może istnieje związek między szerokim użyciem FOS w tym kraju a jego bujnym rozwojem?
Stosowaniu lekarstw czy ziół towarzyszy zespół negatywnych grypopodobnych objawów, potwierdzających przerost drożdżaków, które obumierając wydzielają toksyny. Zalecane jest, szczególnie w tym okresie, picie większej ilości czystej przefiltrowanej wody, celem wypłukiwania trucizn, szybszej przemiany materii i wspomożenia oczyszczającej pracy nerek.
Nie mniej obciążonej wątrobie można w tym czasie ulżyć przy pomocy Sylimarolu zwanego tu Milk Thistle. Często wątroba spełnia swą funkcję w sposób ograniczony, z powodu zapchania dróg żółciowych, woreczka żółciowego i samej wątroby kamieniami. Można je stopniowo usunąć bez pomocy chirurga poprzez przyjmowanie Dendalion root, czyli mlecza.
Innym sprawdzonym sposobem jest picie na czczo łyżki oleju z oliwek z łyżką świeżo wyciśniętego soku z cytryny. Powoduje to (dzięki działaniu oleju, który natłuszcza drogi żółciowe i ułatwia ten proces) skurcze woreczka żółciowego i wydalanie kamieni. Bardzo pomocne, szczególnie w tym okresie, jest przyjmowanie porannych kąpieli w dość gorącej wodzie z dodatkiem soli Epsom, co powoduje poty i pomaga usuwać z organizmu zasiedziałe lub nowo wyprodukowane przez drożdżaki trucizny.
Jednak uwaga: jeśli używamy wody z kranu, to zbyt długie /więcej niż 10 min./ kąpiele niewiele pomagają, gdyż otwarte pory skóry wchłaniają zawarty w niej chlor i fluor.
Minerał zwany Molibdenum w niedużych ilościach /do 150 mg dziennie/ pomaga usuwać z organizmu acetaldehyd, jako główną truciznę produkowaną przez drożdże. Powinien on być zażywany łącznie z chromem. Na tym etapie nie zaleca się multivitaminy z mikroelementami, gdyż zasilają one tylko obumierającą candidę. Aktywność ruchowa, którą zawsze chwalono za zbawienne działanie dla zdrowia, powoduje szybszą przemianę materii. Pocąc się wydalamy nagromadzone toksyny i z tego względu wysiłek fizyczny jest szczególnie wskazany.
3.Oczyszczenie organizmu z nagromadzonych trucizn i martwych drożdżaków
Po etapie uśmiercenia candidy przez zmianę diety i przyjmowanie środków antygrzybiczych należy pozbyć się ich z naszego przewodu pokarmowego. Candida albicans posiada łatwość przywierania do błon śluzowych, więc nawet martwa nadal przylega do ścianek jelit. Jak wspomniałem, rozluźnić i częściowo wypłukać śmieci z naszego przewodu pokarmowego pomoże zwiększenie spożycia wody, nawet więcej, niż zalecane normalnie 8 szklanek.
Powierzchnia jelit odpowiada w przybliżeniu rozmiarom boiska piłkarskiego, więc można sobie wyobrazić ile materiału fekalnego może przylegać do ich ścianek.
Szacowane jest, że przeciętny Amerykanin nosi w sobie 15-20 lb odkładów, co powoduje zmniejszenie światła jelita, a w dalszej konsekwencji – kłopoty z oddawaniem kału. Gruba powierzchnia odkładów jest rajem dla candidy i różnego rodzaju pasożytów.
Pożywienie, zamiast być szybko strawione i opuścić jelita przebywa tam długo, fermentując /gazy/. Składniki pokarmowe, zamiast być wchłaniane przez ścianki jelit i zasilać nasz organizm, żywią candidę i pasożyty. Stąd ciągłe nienasycenie, potrzeba spożywania dużej ilości posiłków, najlepiej osłodzonych, bo tak nam podpowiada candida albicans.
Na zewnątrz nasze problemy trawienne przejawiają się różnorakimi manifestacjami skórnymi, gdyż jak wiadomo skóra jest zwierciadłem naszego stanu wewnętrznego. Napięte jak balon jelito tworzy kieszenie /wypustki/, zawierające bardzo stary materiał fekalny, co sprzyja powstawaniu polipów, krwawieniom, a w końcu – rakowi odbytu.
Nasze pojęcie o rozwolnieniu jest przeważnie błędne. Biegunki miast świadczyć o oczyszczeniu jelit świadczą o zapchaniu ich do granic wytrzymałości. Sam miałem ten problem. Po 2 tygodniach rozwolnienia udałem się do Cook County Hospital, gdzie prześwietlono mi jelita i stwierdzono, że nie mogę mieć biegunki, gdyż jestem totalnie zapchany /z angielska: full of shit/. Stwierdzenie to pozostawiam bez komentarza.
Praktyczna wskazówka!
Możemy wspomóc nasze jelita w funkcji wydalającej kał poprzez zajęcie prawidłowej pozycji na sedesie. Nie chodzi tu
o stawanie na rękach, lecz podczas posiedzenia podstawienie pojemnika czy pudełka o wysokości 20-30 cm pod nogi. Wbrew pozorom jest to naturalna pozycja, ułatwiająca szybsze wydalanie i mniejsze zaleganie kału w jelitach, co jak wiemy powoduje dużo komplikacji.
Ponadto nikomu nie zaszkodzi zajrzenie od czasu do czasu w toaletę i porównanie swojego stolca do wzorca zdrowia. Stolec zdrowego człowieka powinien być szeroki około 3-4 cm średnicy, długi, o kolorze lekko żółtawym, co świadczy o dobrym stanie naszych dróg żółciowych. Zmienne kolory, niestrawione części pokarmu, płaskość, cienkość, nieprzyjemny zapach, świadczą o tym, że pokarm, zamiast być trawionym i wchłanianym, fermentuje w jelitach oraz żywi coś innego niż nas. Czas wówczas na zastanowienie się nad swoją dietą i koniecznością przeczyszczenia jelit, co, proszę mi wierzyć, zaoszczędzi Państwu wiele kłopotów w przyszłości.
Jeden z uczonych przeprowadzał badania zdrowia jednego z plemion afrykańskich. Zauważył, że osobnicy, którzy udawali się 3-4 razy dziennie na stronę cieszyli się lepszym samopoczuciem, humorem i niższą wagą, porównując do tych, którzy robili to raz dziennie, albo co drugi dzień.
Dosyć skutecznym sposobem oczyszczenia, oprócz zwiększenia zawartości błonnika w naszej diecie, jest wypicie szklanki wody z mieszanką Psyluim, Bentonite i Caprylic acid. Psylium posiada właściwości wchłaniania materiału odłożonego w jelitach w postaci galarety. Bentonite czyli popioł wulkaniczny ma właściwości rozkładania trucizn, które psylium usuwa z organizmu. Bentonite i Psylium można porównać do szczotki zamiatającej nasz przewód pokarmowy. Z kolei Caprylic acid lub jeszcze lepiej Caprol /mieszanka oleju z oliwek i oleju kokosowego/ stanowią pędzel pokrywający wyczyszczone ścianki caprylic acid w celu eliminacji nowo „odkurzonych” pokładów candidy. Niektórzy zalecają dosypywanie do tej mieszanki probiotics w celu zasiedlenia jelita dobrymi bakteriami.
Uważam, że lepiej to zrobić jakiś czas później, po wypiciu na czczo w/w koktajlu. Psylium w połączeniu z wodą zwiększa swą objętość kilkadziesiąt razy więc proszę nie zapomnieć o zwiększonej ilości płynów po porannym koktajlu.
Ponadto zalecane są lewatywy przy użyciu filtrowanej, przegotowanej wody (max do 1 litra), jako środek oczyszczający jelito grube. Do pierwszej lewatywy można dodać w/w środki antygrzybicze, celem wypłukania nadmiaru materiału fekalnego i redukcji ilości drożdżaków w jelitach. Druga może zawierać probiotics, celem repopulacji dobroczynnej flory bakteryjnej. Wystarczy otworzyć 1-2 kapsułki zawierające w/w składniki i wsypać je do do wody, po czym dokładnie wymieszać. Ważną rzeczą jest wypłukanie, wysuszenie i właściwe przechowywanie pojemnika do lewatywy, celem zapobieżenia rozwojowi pleśni.
Innym sposobem jest tak zwane Colonics, czyli płukanie jelita przy użyciu odpowiedniej maszyny z dodatkiem środków antygrzybiczych, a później probiotics. Zabieg ten winien trwać 1-2 godzin. Krótkie colonics świadczy o braku wiedzy terapeuty lub nastawieniu wyłącznie na zysk. Pacjenci poddający się tej procedurze obserwują wydalanie dużej ilości białej substancji, która jest niczym innym, jak odklejonymi pokładami candidy albicans.
Usuwanie trucizn składowanych w naszych organach odbywa się za pomocą szerokiego arsenału ziół dostępnych w aptekach. Najczęściej używane są: chlorella, spirulina, skrzyp, lucerna i inne.
Zastosowanie się do powyższych zaleceń, tj. unikanie nadmiaru prostych węglowodanów, cukru, kierowania się w diecie wskazówkami naszej grupy krwi, oczyszczenie organizmu, powoduje ubytek wagi /trucizn/ rzędu 20-30 funtów. Oczywiście indywidualne rezultaty mogą być różne.
Kontynuacja zasad zdrowego życia powoduje utrzymanie tej wagi, a co za tym idzie, lepszego samopoczucia i stanu umysłu. Proponowana dieta różni się od reklamowanych w telewizji, szybkich, wspomaganych pigułkami, po których tracimy trochę wagi, by po krótkim czasie przybrać na wadze jeszcze więcej (efekt jo-jo).
4.Naprawa przeciekającego jelita i wzmocnienie systemu immunologicznego
Główną przyczyną powstawania tak zwanego przeciekającego jelita jest perforacja jego osłabionej ścianki przez korzenie candidy. Śluzówka ścian jelit regeneruje się co 14 godzin. Do tego procesu potrzebne są duże ilości krwi, a pierwszym organem, z którego krew odpływa pod wpływem stresu jest przewód pokarmowy, konkretnie – jelita.
Zmniejszony obieg krwi powoduje spowolnienie tego procesu, zostawiając jelita wystawione na ataki drożdżaków zapuszczających korzenie w jego ścianki. Antybiotyki i sterydy zmniejszają ilość obronnych bakterii i flory, które zwalczają candidę i odpierają jej atak na przewód pokarmowy.
Podobnie negatywny wpływ na ten proces ma zaburzona równowaga hormonalna, alkohol i kofeina, pasożyty i bakterie, alergie pokarmowe, niski poziom enzymów, leki przeciwzapalne jak ibuprofen czy aspiryna oraz chemikalia zawarte w fermentowanych i przetworzonych produktach spożywczych.
Pozytywny wpływ na gojenie się jelit ma Glutamina-L lub buraki, z których ona pochodzi, probiotics, zwiększenie spożycia potraw zawierających błonnik, rotacja pokarmów, orzechy kokosowe i oliwa z oliwek, zmniejszenie kwaśności w jelitach przez zażywanie enzymów, unikanie używek, spożywanie brązowego ryżu.
Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że czynnikiem sprawczym przerostu drożdży w organizmie jest nasz osłabiony system obronny. Candida albicans i 100 innych jej odmian ciągle cyrkuluje w powietrzu, zamieszkuje w kuchni, łazience czy w naszym organizmie nie stwarzając problemów dopóki nasz system obronny utrzymuje ją w szachu.
Po zmniejszeniu ilości drożdżaków w organizmie, usunięciu jej trucizn, zmianie diety kolejnym zadaniem nas czekającym jest naprawa naszego systemu obronnego. Bez tego, prędzej czy później nastąpi nawrót kandydozy powodując w/w błędne koło. Duży wpływ na utrzymanie zdrowego systemu immunologicznego oprócz żywienia ma sposób w jaki żyjemy i nasz stosunek do życia, co omawiam w następnym rozdziale.
W tym miejscu chciałbym skoncentrować się na sposobach dostarczenia organizmowi składników mineralnych, które odgrywają główną rolę w procesie podnoszenia odporności, a z drugiej strony, rzadko występują w naszej diecie.
Najogólniej mówiąc, chociaż jak wiadomo, każdy przypadek jest indywidualny, należy dostarczyć organizmowi witaminy wg abecadła A,B,C,D. Można to osiągnąć przez przyjmowanie witamin, jednak przewagę mają preparaty multivitaminowe, ponieważ zawierają dodatkowo mikroelementy i pierwiastki śladowe. Ważne, by witaminy nie zawierały domieszek, takich jak drożdże, cukier, pszenica, kukurydza /dodawana do coli/, soja, mleko i konserwanty. Preparaty sprzedawane w aptekach zielarskich przeważnie spełniają te wymogi.
Ważne jest dostarczenie regenerującemu się systemowi tzw. essential fatty acids, zawartych w oleju z oliwek, czy w rybach. Glucosamina, lucerna, siemię lniane, La pacho oprócz właściwości grzybobójczych pomagają także w odbudowie zniszczonych tkanek jelita. Cat’s claw, czyli Koci pazur oraz słynna Vilcacora pochodzące z Peru wzmacnia system immunologiczny.
Bardzo pomocne są też enzymy trawienne, pomagające przyswajać pokarm w górnej części przewodu pokarmowego, nie dopuszczając go do siedliska candidy w dolnych jego częściach.
System nerwowy może być wzmocniony witaminą B. Wątroba potrzebuje miedzi i witaminy C do produkcji antyciał. Immunoglobuliny, które atakują bakterie i wirusy, są wspomagane przez kwasy tłuszczowe. Śledziona wymaga witaminy B 12, witaminy C, żelaza. System limfatyczny wymaga witamin A i C oraz cynku.
Witamina C aktywizuje białe ciałka krwi. Witamina A i cynk pomagają w produkcji białych ciałek krwi. Miedź i magnez współpracują z witaminą C w wiązaniu trucizn w układzie limfatycznym. Oczywiście, należy ciągle pamiętać, że nadmierne spożywanie cukru w białej czy ukrytej w produktach – postaci powoduje obciążenie i osłabienie funkcji obronnych organizmu.
5. Zmiana trybu i stosunku do życia
Leczeniu organizmu powinny towarzyszyć stopniowe zmiany w naszym trybie życia i w stosunku do otaczającego nas świata. Powinno to być łatwiejsze po pewnym czasie, gdy tzw. mgiełka umysłowa, będąca rezultatem zatrucia grzybem, będzie się stopniowo zmniejszać.
W moim przypadku, który opiszę nieco później, był to klasyczny przykład znanego w filozofii tzw. łuku jaskini. Czułem się tak, jak pierwotny człowiek, który któregoś dnia opuścił jaskinię i zrozumiał, że jego wyobrażenie o rzeczywistości i to, co do tej pory widział z punktu widzenia jaskini, było złudne w stosunku do tego, co widzi i odczuwa teraz po wyjściu na światło dzienne.
Smutnym wydaje się fakt, że człowiek traktowany jest przez producentów jako nieustające źródło dochodu. Pracujemy otrzymując niewielką część tego co wyprodukowaliśmy, najlepiej gdybyśmy pracowali bardzo wydajnie i bez wynagrodzenia. Po powrocie z pracy, poddając się sugestii reklam, zatruwamy się tzw. „jedzeniem”, co jest przyczyną problemów zdrowotnych. Poszukujemy pomocy u lekarzy, którzy zmuszeni są do przysparzania dochodów swoim pracodawcom i producentom lekarstw.
Jak wspomniałem, zahamowanie rozrostu drożdżaków i pozbycie się ich toksyn sprawia, zgodnie z zasadą „W zdrowym ciele zdrowy duch”, wydobycie się z tego zaklętego kręgu. Spójrzmy na świat pod innym kątem, z naszego, teraz zdroworozsądkowego punktu widzenia. Ponieważ żyjemy w wolnym kraju, mamy prawo wyboru własnej drogi.
III. Moja historia choroby i powrotu do zdrowia
Moje problemy zdrowotne zaczęły się około roku 95 i przejawiały się wieloma różnymi symptomami jak bóle stawów, ucisk w klatce piersiowej, nerwowość, szybkie przybieranie na wadze, ciągłe kłopoty z zatokami, nadmierne pocenie się, brak ambicji, nerwowość, pociąg do alkoholu – wypisz wymaluj objawy z 1 strony.
Pracowałem wówczas w obsłudze klienta jednej z kompanii telefonicznych co powodowało dużo stresu. Dieta moja składała się mniej więcej z tego co reklamują w telewizji. Mając tzw. insiurę zacząłem odwiedzać lekarzy. Nie byłem zadowolony z pierwszego, który jak się później okazało był ostatnim, który zachęcał mnie do zmiany trybu życia, uprawiania sportu zamiast opróżniania butelek, dawał mi mało pigułek więc go zwolniłem.
Kolejny zrobił mi prześwietlenie zatok. Okazało się, że gdybym poczekał dłużej mógłbym się przenieść wkrótce na tamten świat. W 96 poddano mnie 2 operacjom na zatoki przeplatanymi miesiącami antybiotyków w tym moim „ulubionym” Cipro.
Ból w głowie i złe samopoczucie nie ustępowało, więc za namową znajomych trafiłem do dr Braunstein na Harlem. Nie mogłem zrozumieć wówczas dlaczego złapała się za głowę i zbladła gdy wyznałem, że już 2 miesiące jestem na Cipro. Zaczęła coś mówić o jakiś grzybach i że cukier to mój wróg. What? Wyszedłem z apteki z workiem lekarstw i na początku nie widziałem żadnej poprawy, chociaż ból w zatokach się zmniejszył, dalej był obecny. Największą poprawę zanotowałem w jakości myślenia.
Po miesiącu ziół i 6 miesiącach na zwolnieniu powróciłem do pracy i swoich dawnych grzechów. Zaczęły się znów zwolnienia i wizyty u lekarzy plus kolekcjonowanie kolejnych antybiotyków, sterydów, spreyów, szczepionek. Padłem po 10 miesiącach pracy i już do niej nie wróciłem – pod presją pracodawcy musiałem odejść.
Odwiedziłem w międzyczasie dr Mire prosząc o to lekarstwo, które tak poprawia myślenie, bo choć nie mogłem wtedy myśleć – jakoś wymyśliłem, że jak mi się poprawi proces myślenia to może wymyślę co ze sobą zrobić. Dr powiedziała mi, że to nie były lekarstwa na myślenie tylko na oczyszczenie z trucizn i zabicie grzyba /znów ten grzyb!/, a ten mój lepszy proces myślowy to było moje normalne myślenie /Henry ty Einstajnie!/ będące rezultatem chwilowej odbudowy organizmu.
Niezbyt tym przekonany zacząłem dalej odwiedzać lekarzy, jeden stwierdził, że wie jak mi pomóc patrząc na prześwietlenia, diagnoza bakterie beztlenowe. Oczywiście na bakterie beztlenowe dostałem kolejny antybiotyk. Parę dni czułem się lepiej, potem problem pogorszył się. Gdy lekarz zaproponował kolejne antybiotyki zwolniłem go. Zacząłem się pętać od apteki do apteki i pytać co mają na zatoki.
Wreszcie w jednej z aptek nabyłem szwajcarskie lekarstwo ziołowe z różnymi dziwnymi składnikami i gdzieś na trzeci dzień odczułem znaczną poprawę. Jak się później okazało jednym ze składników był Goldenseal. Jechałem na tym lekarstwie chyba z 10 miesięcy choć było przeznaczone na max tygodniowy okres przyjmowania. Jak się później okazało lekarstwo to dla lepszego smaku zawierało cukier czyli przyjmując je robiłem 2 kroki do przodu i jeden do tyłu. Jak wynika z matematyki mimo wszystko posuwałem się we właściwym kierunku. W tym czasie oprócz zatok, pieczenia przy oddawaniu moczu i częstości jego oddawania, zmęczenia, nerwowości, braku motywacji, poceniu się, zacząłem mieć problemy z prostatą. Problem ten szczególnie nasilił się po powrocie z miesięcznego pobytu w Polsce gdzie „odwiedziłem” wielu znajomych.
Poszedłem do kolejnego lekarza gdzie się dowiedziałem, że musimy zabić bakterie w prostacie antybiotykiem. Po miesiącu leczenia problem się zmniejszył, ale dalej istniał. Lekko załamany, kierując się wskazówkami innego lekarza, że alkohol nie szkodzi na zatoki przez 3 dni sprawdzałem prawdziwość tej tezy i okazała się błędna.
Oprócz kacopochodnego bólu głowy miałem jeszcze zatokowy, plus 2 tygodnie rozwolnienia. Ponieważ sytuacja wydawała się podbramkowa pojechałem z kolegą do Cook County Hospital. Muszę stwierdzić, że nie biorąc pod uwagę stanu budynku byłem mile zaskoczony sposobem w jaki mnie traktowano w porównaniu z innymi szpitalami.
Jak stwierdziłem wcześniej, prześwietlenie jelit pokazało totalne ich zatkanie więc dziwnym dla lekarzy było rozwolnienie. Podejrzewam, że podejrzewano mnie o wybujałą wyobraźnię, przepisano dietę i pojechałem do domu. Po jakimś czasie odwiedziłem swego ostatniego lekarza i dostałem enzymy trawienne oraz maść na wysypkę na ciele i zrogowacenie łokcia. Enzymy trochę pomogły, łokieć przeszedł ale wysypka nie.
Przy kolejnej wizycie doktor przepisał lekarstwo na wysypkę o nazwie Lamisil. Przez tydzień nic się ciekawego nie działo, aż tu gdzieś po 10 dniach coś zaczęło wyciekać z zatok przy tym nieźle śmierdząc. Zacząłem rzadziej chodzić do ubikacji, a jak już poszedłem, to przy siusianiu nie piekło.
Mój umysł zaczął pracować lepiej z każdym dniem. Przypomniało mi się, że to samo zdarzyło się po miesiącu ziół od dr Braunstein. Nie mogłem wówczas zrozumieć dlaczego jedno lekarstwo Lamisil przepisywane głównie na grzybicze zapalenie paznokci a mnie na wysypkę, poprawiło nagle tyle symptomów. Ponieważ czułem się trochę lepiej, zasiadłem do komputera i wstałem od niego chyba po 12 godzinach czytając, że mamy w organizmie drożdże candida albicans, które są fajne dopóki nie dostaną fioła a my z nimi. Ponieważ Lamisil jest bardzo drogi i nie powinno się go zażywać dłużej niż 1,5 miesiąca po tym czasie przerzuciłem się na zioła przepraszając w międzyczasie dr Mire za niedowiarstwo.
Wprowadziłem zasady o których mówiłem wcześniej, moja waga zaczęła spadać około 10 funtów na miesiąc. Początkowo ważyłem 230 funtów, po roku zatrzymałem się na 165. Męczyłem się na początku jak wszyscy zmieniający dietę i tryb życia, czasami wydawało mi się, szczególnie odwiedzając Jewel, widząc stosy słodyczy przy kasach, że jak za minutę nie zjem czekolady to umrę. Czasami oddawałem tylko puste opakowanie po czekoladzie w kasie bo zawartość już dawno karmiła moją towarzyszkę życia ciotkę candidę.
Sięgając pamięcią wstecz wydaje mi się, że była ona ze mną ćwierć wieku pomału rujnując mój organizm. Zawsze łatwo się męczyłem, pociłem, byłem bardzo nerwowy, moje wyniki w nauce w liceum zaczęły oscylować na poziomie 3-.
Około 15 lat temu zaczęły się moje kłopoty z zatokami, po tym jak pracowałem w zakładzie tapicerki samochodowej, gdzie po miesiącu straciłem włosy. Moja dieta w tym czasie składała się głównie z chleba, ziemniaków, klusek, mięsa, kiełbasy, mleka, sezonowych warzyw i owoców, zimą dżemów. Zaczął się pomału alkohol i papierosy co tylko pogarszało sytuację.
Miałem szczęście, że jakoś nie zapadałem na przeziębienia więc nie wiedziałem co to antybiotyki, czego nie mogę powiedzieć o dniu dzisiejszym. Pożegnałem się z Jewelemi i naszymi sklepami, a zacząłem odwiedzać sklepy Whole foods z organiczną żywnością.
Wow! Jak tam wszystko inaczej smakuje, /tak jak dawniej w Polsce/ ma inny kolor chociaż jest trochę droższe. Zbyt się tym nie przejmuję gdyż po utracie 60 funtów odłogów i trucizn grzyba mój wilczy apetyt zniknął, więc jem 2 razy mniej, ale za to wiem że karmię siebie a nie candidę, której tyle lat wynajmowałem mój przewód pokarmowy.
Kiedy przychodzi czas posiłku przyrządzam coś lekkostrawnego i jem. Gdy się opóźnię godzinę czy dwie nie dostaję szału z głodu, nic mi nie burczy albo ssie w żołądku. Ja decyduję kiedy mam jeść a nie drożdże.
Znajomi martwią się moją niską wagą, dlaczego? Przecież od momentu kiedy dojrzałem /w wieku 21 lat i miałem tę samą wagę 165 funtów przy wzroście 183 cm/ moje organy wewnętrzne przestały rosnąć, to samo z systemem kostnym. Skąd więc ten przyrost wagi z wiekiem? Spytajcie candidę.
Przez lata telewizja przyzwyczaiła nas do widoku lekko okrągłego obywatela spożywającego ciągle hamburgery, który nie może występować za rok w tej samej reklamie gdyż nie mieści się w drzwi albo ekran. Nie ma powodu do paniki, następny commercial będzie o tym jak szybko zrzucić wagę jedząc dalej to samo. Kluczem do zrzucenia wagi nie jest ograniczenie tłuszczy /chyba że z antybiotykami/ tylko prostych węglowodanów i cukru naszego powszedniego powodujących rozrost grzyba i odkładanie jego trucizn w naszych tkankach.
Z objawów fizycznych pozostała mi tylko wrażliwość na perfumy i środki chemiczne, co świadczy o lekkim przeroście
w zatokach. Z objawów psychicznych strach przed nawrotem objawów przerostu. A o to nietrudno, wystarczy powrócić na tydzień do starych nawyków dietowo-nałogowych i spirala w dół znów się zaczyna, szczególnie gdy pojawiające się objawy są traktowane antybiotykami.
Zauważyłem też u siebie poważne zmiany w świadomości, jestem mniej nerwowy, mój proces myślenia jest o wiele sprawniejszy. Przeszedł mi pociąg do alkoholu gdyż rozumiem ile cukru on zawiera i ile szkody sobie wyrządzam przez jego spożycie. Kac może trwać dzień lub dwa natomiast naprawienie szkód wyrządzonych organizmowi 2 dniami picia trwa miesiące.
Zmienił mi się smak, czuję przyjemność w spożywaniu żywności w naturalnej postaci. Moim ulubionym napojem jest czysta mineralna, bezbąbelkowa woda, w której mogę odnaleźć kilka odcieni smakowych.
Na skutek długiego złego samopoczucia nauczyłem się pracować w domu przy użyciu komputera i telefonu, z dala od zgiełku, perfum, nienawiści i stresu obecnego w miejscach pracy.
Jeśli chodzi o przykłady z życia na potwierdzenie moich powyższych teorii chciałem podać jeden odnośnie mojego życia rodzinnego.
Moja żona zawsze borykała się z nadwagą, kolejne próby jej zrzucenia poprzez pigułki i cudowne diety, jeśli nawet udawały się to na krótko. Moje ciągle prośby by coś zrobiła z tymi zbędnymi kilogramami spełzały na niczym po nieudanych próbach z tabletkami. Jedna o mało nie zakończyła się tragicznie, kiedy okazało się, że środek Phen phen i w mniejszym stopniu Redux, który żona przyjmowała na nadwagę niszczą zastawki serca. Na szczęście Redux przyjmowała krótko. Kto przeżył ten pierwszy środek przynajmniej otrzymywał odszkodowanie.
Po 4 miesiącach mojej diety i utracie 40 funtów, widząc pozytywne zmiany także w moim zachowaniu zaproponowała bym pomógł jej w rozpoczęciu diety i oczyszczeniu organizmu. Po 2 miesiącach zrzuciła 30 funtów kładąc główny nacisk na odżywianie się wg swojej grupy krwi. Zaszły u niej także pozytywne zmiany w świadomości, przestaliśmy się kłócić i sprawiamy wrażenie jakbyśmy się cofnęli o 10 lat.
Każdy człowiek ma swój wiek kalendarzowy i biologiczny, zachowanie wyżej opisanych zasad powoduje zatrzymanie lub powrót do wcześniejszego wieku biologicznego.
Wracając na łono rodziny często zdarza się, że na początku pożycia istnieje wzajemny szacunek, fascynacja, przywiązanie. Z czasem w miejsce tych wzniosłych uczuć pojawiają się nuda, gderliwość, nienawiść. Oprócz bagażu doświadczeń, przeżyć, zawodów, nierozwiązanych konfliktów wydaje mi się, że dużą rolę w tym procesie odgrywa nasz zły proces żywienia powodując zatrucie organizmu, w tym naszego procesu myślenia i postrzegania drugiego człowieka.
Walczmy z tym używając naszego staropolskiego przysłowia „Do serca człowieka przez żołądek” we właściwym tego słowa znaczeniu!
Czego Państwu z całego osobistego serca życzę.
Publikację tę poświęcam moim rodzicom Marii i Kazimierzowi oraz Dr Mirze Braunstein z apteki ziołowej przy 5031
N.Harlem w Chicago tel. 773 763 0077
Przepraszam za niedociągnięcia graficzne i ortograficzne.
Have nice day!
Henryk Piwnicki, Chicago/Drwalew – jesień 2000
Powyższe opracowanie jest opisem moich doświadczeń, nie powinno i nie ma na celu zastąpienie fachowej opieki lekarskiej. Jednocześnie nie ponoszę odpowiedzialności za wyniki stosowania ww wymienionych zaleceń na własną rękę.
all rights reserved by Henryk Piwnicki
Copyright 1999-2002. Positive Software Corporation
Witam.
Niestety mnie to dopadło i już widzę ze sobie z tym nie dam rady:(
Podstawa leczenia to zmiana nastawienia zamiast „nie dam rady” – „dam radę”
Mam wszystko co pasuje do tego grzyba czego to ja nie próbowałem dalej nie potrafię trzymać diety aby zaglodzic to dziadostwo robi spustoszenie w Jelitach co za los człowieka spotkał masakra
Witam, dawno naprawdę dawno takiej ilości bzdury w jednym miejscu nie widziałem. Po przeczytaniu objawów można w tą „chorobę” wpisać 100% społeczeństwa. hahhaha dobre. Że też ktoś w to wierzy.