Magia ziół … zbierane samodzielnie mają największą moc.
Wielu z nas myśli, że zioła są nieskuteczne i bezużyteczne. Na dolegliwości mniejsze lub większe lepiej jest połknąć tabletkę
Zioła leczą, są skuteczne i naprawdę działają!
Nie bez powodu instytuty badawcze i koncerny farmaceutyczne nieustannie przeczesują planetę w poszukiwaniu roślin, z których mogą wyizolować aktywne związki. Po to by je następnie syntetyzować, wyprodukować leki i opatentować. Aktywne substancje z ziół trafiają do wielu preparatów farmaceutycznych, tabletek, olejków, kropli, maści, syropów, kosmetyków.
Często zioła z których wyciśnięto wszystkie wartości w formie wyciągów trafiają w postaci herbatek w saszetkach do zielarni i aptek. Dlatego po ich stosowaniu nie widać żadnych pozytywnych rezultatów.
Magia ziół samemu zebranych
Jak miło powąchać dłonie, w których jeszcze przed chwilą trzymało się miętę. Tak jakby było w nich całe lato. Świeże lub ususzone w domu zioła są najzdrowsze. Nic ich nie zastąpi.
Ruszajmy po zioła. Na łąki, polany, do ogrodów.
Zrywaj ziele w dzień piękny…
Zioła kupowane w sklepie to dla nas tajemnica. Nie wiemy gdzie rosły, jakim chemicznym procesom były poddawane. Jakich substancji używano do ich suszenia, żeby nie dopuścić do rozwoju grzybów i drobnoustrojów. Niektóre zioła źle znoszą forsowną obróbkę, której bywają poddawane podczas masowej produkcji suszu i leków. Mogą tracić cenne właściwości, jak choćby popularny „uspokajacz”, czyli kozłek lekarski – wyciąg z jego korzeni to waleriana.
Rośliny czują…
zapamiętują, komunikują się ze sobą – przekonują naukowcy – źródło
I nawet jeśli w to nie wierzymy, to jednak coś jest w powiedzeniu, że ma się rękę do roślin. Na to jakie one są, wpływa troskliwość i charakter ogrodnika.
Kupując pudełko z ziołowymi herbatami, nie mamy możliwości sprawdzenia czy przy tych roślinach nie pracowała osoba, która nie lubi tego, co robi. Lub cierpi na przykład na depresję, lub coś ją bardzo martwi. A zioła są szczególnie delikatne i łatwo chłoną negatywne wpływy.
Tak wynika z doświadczeń naukowca, doktora Henryka Różańskiego, który od lat bada działanie preparatów ziołowych. Nie tylko „szkiełkiem okiem”, ale też na sobie.
Jest autorem receptur wielu specyfików kosmetycznych i farmaceutycznych. Przekonuje, że najwięcej pożytku przyniosą nam zioła, które same zerwiemy w piękny dzień, w pogodnym nastroju – i z dobrą intencją w sercu.
Ziele nawłoci kupione w sklepie wygląda jak zszarzałe siano, a po zaparzeniu nie ma smaku. Nawłoć, której pęk zebrałam nad rzeką i wysuszyłam w kuchni pod sufitem, nawet po roku zachowuje swój jasnozielony kolor, a smakiem dorównuje najbardziej wykwintnym i najdroższym zielonym herbatom.
Magia ziół ..deptana po drodze
Jest stare powiedzenie: „Gdzie Bóg zesłał chorobę, tam zesłał też lekarstwo”.
Co rośnie obok naszego domu? Na osiedlu? Na łąkach za miastem?
Rdestowiec japoński i sachaliński, ceniony w medycynie Dalekiego Wschodu, odbywa właśnie tryumfalny marsz wzdłuż polskich rzek, wdziera się nawet do centrów dużych miast.
Czy zawędrował do nas przez przypadek? Ma niezwykłe właściwości: działa odmładzająco i wycisza autoagresję immunologiczną, z czym akademicka medycyna słabo sobie radzi.
Przede wszystkim jednak usuwa pasożyty krwi (przywry), które dziś uznaje się za jeden z głównych problemów zdrowotnych. Unia Europejska wyłożyła ogromne pieniądze na opracowanie lekarstw przeciw tym pasożytom. Tylko proszę nie sadzić rdestowca we własnym ogródku! Jest tak łapczywy, że jego korzenie mogą nawet rozsadzić fundamenty domu.
Istnieje wiele roślin, które wydają się stworzone specjalnie dla nas. Trzymają się naszych domów i noszą wdzięczną nazwę „roślin ruderalnych”. Rozmaite bylice, rdesty i niecierpki, skrzyp, mniszek, wrotycz, nawłoć, koniczyna, żółtlica, babka…
Porastają pobocza dróg, przychacia, torowiska kolejowe. Często te najbardziej tępione rośliny okazują się najcenniejsze. Choćby pospolity perz, utrapienie ogrodników. Te zioła dosłownie „chodzą” za człowiekiem. Wystarczy z nich mądrze korzystać, by żyć w zdrowiu.
Zwracajmy jednak baczną uwagę, gdzie zioła rosną. Szukajmy miejsc nie tylko oddalonych od dróg i fabryk, ale też takich, gdzie ziemia nie była traktowana środkami chemicznymi. To ważne, bo niektóre rośliny chłoną je, oczyszczając glebę z metali ciężkich.
Magia ziół przez zapach i dotyk
Zioła nie tylko wygląd mają charakterystyczny.
Każde pachnie po swojemu. Nawet jeżeli akurat nie kwitnie – wystarczy rozetrzeć w dłoniach liść, by poczuć charakterystyczny zapach.
Różnią się też w dotyku: kto raz poczuje opuszkami palców włoski na liściach żywokostu, nigdy nie będzie miał wątpliwości, jakiego ziela dotyka. Niektóre rośliny chrzęszczą, jak skrzyp, albo przyczepiają się do rąk, jak „towarzyska” przytulia na układ limfatyczny
Książki i internet pełne są kolorowych, efektownych zdjęć. Ale dla początkującego zielarza amatora wystarczą skromne, czarno-białe rysunki. Pokazują wszystko, co o roślinie wiadomo i co odróżnia ją od innych.
Uważajmy podczas spacerów na zioła trujące: na szczęście w naszym klimacie rośnie ich niewiele.
Tojad mocny nieprzypadkowo zwie się też mordownikiem. Choć trucizna w odpowiedniej dawce może być lekarstwem, w przypadku tojadu trudno ją odmierzyć. Jeden z mitów greckich mówi, że tojad wyrasta w miejscu, gdzie padła ślina Cerbera pilnującego królestwa zmarłych. Trzymajmy się od tej rośliny z daleka nie tylko, by sobie nie zaszkodzić. Jest pod ochroną.
Melisa
Pachnie lekko cytryną, łagodzi kłopoty z trawieniem i uspokaja. Napar z melisy jest najbardziej skuteczny, kiedy użyje się liści prosto z krzaka. To one są nasycone kojącym eterycznym olejkiem, który przyniósł tej roślinie sławę ziela gwarantującego długowieczność.
Przepis na długie lata w zdrowiu i spokoju to: 6-7 liści na szklankę wody. Pić ¼ szklanki 2-3 razy dziennie.
Magia ziół – Małe cuda natury
● Zbieranie ziół to wyprawa do innego świata, w którym obowiązują odwieczne prawa.
Są w nich lekarstwa na wszystko, co nas trapi, wystarczy się tylko schylić i je znaleźć. Zielarskie tradycje pielęgnowały zakony. Mnisi z pokorą wchodzili w świat przyrody, szukając w niej odbicia boskiego planu. Podobno niektórzy zielarze mają tak wyostrzoną wrażliwość, że biorąc do ręki nieznane ziele, od razu czują, na co pomoże… Spróbujmy i my: to świetne ćwiczenie na intuicję i najlepszy odpoczynek od problemów codzienności. A potem poszukajmy, co na temat naszego znaleziska piszą w książkach zielarskich.
● Praktycznych zastosowań ziół jest bez liku.
Nie musimy od razu zabierać się za destylację olejków eterycznych czy robienie kropli na eterze.
Aby oswoić się z ziołami, można zacząć od układania bukietów: nawłoć i wrotycz spektakularnie wyglądają w wazonie i długo stoją, podobnie jak pachnąca migdałami mydlnica albo bniec czy kolorowe osty. Nastawmy sobie ocet ziołowy albo macerat olejowy. Przynieśmy ze spaceru naręcze ziół do kąpieli.
Wywar z wyki płotowej, uczepu i lukrecji przyniesie ulgę osobom cierpiącym na atopowe zapalenie skóry. A jeśli główkę dziecka będziemy płukać w wywarze z wrotycza, nie przyniesie wszy ze szkoły.
● Świeżymi szyszkami chmielu warto wypełnić poduszkę do spania. Sprowadzą nam zdrowy i mocny sen. Zbierając szyszki, zadbajmy tylko, by nie osypywał się pokrywający je proszek – to jest właśnie ten najcenniejszy składnik: lupulina.
● Poszukajmy żółtlicy, której kwiatki przywodzą na myśl uśmiech z diastemą. Jeśli dodamy jej listki i kwiaty do herbaty albo sałatek, nasza wątroba odczuje ulgę.
● Liście malin, czarnej porzeczki i jeżyny można (i warto!) zbierać, dopóki są zielone. Herbatka z liści malin pomaga przy biegunkach i dolegliwościach układu pokarmowego, a w chorobach skórnych używana jest do przemywania zmian. Żucie liści jeżyn już w starożytnej Grecji zalecano, by wzmocnić zęby, a okłady z ich naparu stosowano na dokuczliwe owrzodzenia.
● Kto raz wypije napar ze świeżego kwiatu lipy, kupnej herbatki nie zaparzy nigdy więcej. Ma cudowny, delikatny aromat i słodki posmak miodu.
● Zamiast aspiryny spróbujmy… wierzbowej witki. Wywar z jej kory ma właściwości przeciwzapalne i obniża gorączkę.
● Kiedy czujemy, że ktoś ściga nas złymi myślami, sięgnijmy po ostrożeń. Nazywany jest też czarcim żebrem. Tradycja mówi, że odgania złe moce.
● Tuż pod nogami czeka mnóstwo niespodzianek: wilżyna ciernista, krzewinka wyniosła i subtelna jak gotycka dama. Pomaga na hemoroidy, leczy układ pokarmowy i oczyszcza organizm z toksyn, ale – uwaga! – jest też rośliną chronioną.
Kto pokocha zioła, nigdy nie będzie się nudził. Nawet w grudniu i styczniu będzie miał co zbierać!
Autor: Anna Zamęcka
Źródło: czasopismo Wróżka nr 7, 2016 Magia ziół